za którym razem zdaliście prawo jazdy
Za którym razem zdaliście egzamin na prawo jazdy? Odpowiedzi (18) | Kategoria: Prawo Jazdy - Pozostałe Ostatnia odpowiedź: 06.09.2023 o 17:14 Domi453626626 zapytał(a) 03.09.2023 o 21:57
Mam pytanko, za którym razem zdaliście na kat C? Znam osobę,która kat.C+E zaliczyła za czwartym podejściem.A jak było w Waszym przypadku?
dziś zdałam prawko za trzecim razem:) jestem szczęśliwa :) :) ;) Zarchiwizowany. Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.
Strona 4 - dzisiaj oblałam łuknormalnie taka panika mnie ogarnęła, że o mało noga, która miała koordynować sprzęgło, nie wystrzeliła mi w powietrze! zgłupiałam, i coś, co normalnie już robiłam z palcem w d, zawaliłam bez pardonu czy pierwsze podejście zawsze jest takie??? byłam prawie pewna, że dam radę :?
Za którym razem zdaliście prawo jazdy? Odpowiedzi (9) | Kategoria: Prawo Jazdy - Pozostałe Ostatnia odpowiedź: 12.10.2020 o 15:59 MateuszBU zapytał(a) 03.10.2020 o 22:52
nonton alice in borderland season 2 idlix. Dołączył: 2013-03-21 Miasto: Poznań Liczba postów: 1029 22 lipca 2015, 13:36 Ja teorię zdałam bez problemu za pierwszym razem natomiast wielki problem mam z praktyką :/ Dzisiaj oblałam drugi raz :( Nie mam ochoty już jechać więcej do tego worda :/ Cały czas chodzę wkurzona przez to. W ogóle wiem, że popełniłam kilka błędów ale strasznie irytują mnie egzaminatorzy. Ja wiem, że to moja wina, że nie zdałam ale wydaje mi się, że oni mogliby być trochę milsi. Nie wiem czy tylko ja mam takie szczęście ale nieuprzejmość nie zna granic. Za pierwszym razem trafiłam na pana, który był bardzo chamski. Powiem tak za 1 razem się jakoś strasznie nie stresowałam. Byłam zdania, że to co ludzie mówią to tych egzaminatorach to bujdy i tyle. Wymyślanie po prostu ale po tym jak pan zaczął mi coś mruczeć pod nosem. Spróbowałam zagadać i spytałam się czy dużo osób już pan dzisiaj egzaminował to doczekałam się odpowiedzi: "No przecież jesteście drugą grupą, nie?". Po chwili stwierdziłam, że się nie poddam więc powiedziałam coś o pogodzie, że się popsuła a no na to: "no" nawet nie patrząc na mnie. Później przy otwieraniu maski mi ją wyrwał więc prawie w twarz dostałam. Fakt mój błąd był. Nie zdałam na łuku. Robiłam go tzn. "na obrót". Nie polecam przez to najechałam na linię :/ No więc stwierdziła ok. moja wina mimo wszystko. Natomiast to co zdarzyło się dzisiaj bardzo mnie wkurzyło już. Przyszłam na egzamin pewna. Byłam pewna już tego łuku. Przez tydzień ćwiczyłam go na placu z tatą, który mnie świetnie z niego wyszkolił. Byłam pewna siebie do momentu aż nie przyszedł egzaminator. Powiedziałam mu dzień dobry a ten mi nawet nie odpowiedział ale olałam to no trudno. Znowu coś wymamrotał spoko. Stresowałam się dopiero kiedy miałam poprawkę z przygotowania do jazdy. Wszystko pokazałam ładnie bez problemu. Tyle, ze koleś kazał mi sprawdzić poziom płynu hamulcowego. Nigdy tego nie robiłam. Mój instruktor mi nigdy tego nie pokazywał. Poprzednio na egzaminie pan też mnie o to nie prosił. Ale za drugim razem jak się dobrze przyjrzałam odpowiedział na to ale irytował mnie to pospieszanie i na koniec jego "no brawo, w końcu". Podjechał mi na łuk(bez pasów bez niczego takie z mojej strony aha). Łuk i górka bezbłędna. Wyjechałam jechałam bardzo dobrze do momentu zmiany pasa ruchu. Problem polegał na tym, że jechał cały sznurek samochodów i oczywiście nikt nie chciał mnie wpuścić. Nie wiedziałam co robić bo dojeżdżałam do sygnalizacji. Miałam jeszcze małą nadzieję, że może będzie mi kazał jechać gdzieś indziej czy coś ale nie kamienna twarz. Chciałam więc trochę podjechać w lewo aby ktoś widział, ze chcę zjechać a egzaminator chwycił za kierownicę i powiedział, że wynik negatywny. Ok. rozumiem trochę moja wina ale i tak w sumie wyjścia nie miałam ponieważ gdybym nie zjechała na ten pas do oblałby mnie za nie wykonanie polecenia :/ Wiecie co w tym jest najgorsze? Najgorsze jest to, że ja mam pewność, iż bardzo dobrze jeżdżę :( Mój instruktor powiedział mi, że zdam za pierwszym. Powiedział żebym zadzwonił do niego z dobrą nowiną. Mój tata, który ma ponad 20 lat prawo jazdy potwierdził to, że bardzo dobrze jeżdżę(nie jeździliśmy po wielkich ulicach ale po samym placu czy pobocznych drogach można to chyba poznać). Ostatnio nawet wyjeżdżałam mamie(ma ponad 20 lat prawko) tyłem na łuku ponieważ ona ma problem z takimi rzeczami. Ona po tylu latach jazdy a ja nie mając nawet prawka. Tutaj nie chcę się przechwalać po prostu chcę udowodnić, że na prawdę potrafię jeździć. Jestem taka zła :( Ja rzadko płaczę ale w tym wypadku mam na to wielką ochotę :( Jeszcze na domiar tego połowa klasy u mnie już zdawała prawko i każdy zdał za 1 razem :( Jestem załamana :( A jak to u was było? Dołączył: 2015-07-21 Miasto: Warszawa Liczba postów: 16338 22 lipca 2015, 20:16 ja za 3. Ale tak naprawde oblalas z swojego powodu . Dołączył: 2009-08-15 Miasto: Daleko Liczba postów: 1855 22 lipca 2015, 20:23 Po pierwsze się nie denerwuj, tylko idź ustalić kolejny termin, im szybciej, tym lepiej. Rób swoje i nie koncentruj się na egzaminatorze, tylko na Zdałam w hurcie wszystko za 1 razem, przy styczniowej pogodzie, końcem lat 90tych na fiacie 126p. Dołączył: 2013-06-14 Miasto: Kielce Liczba postów: 426 22 lipca 2015, 21:08 Skoro wszyscy z którymi jeździlas mówili ci że dobrze ci idzie, to pewnie jeździsz dobrze na osobę z takim stażem za kółkiem, ale egzamin rządzi się swoimi prawami i chyba za słabo przygotowalas się do niego. Pytanie o zbiorniki i poziomy płynów są podstawowymi na placu, jak instruktor tego z tobą nie ćwiczył to trzeba to było naciskać, albo chociaż doczytać w podręczniku, który pewnie masz z kursu, albo poszukać w Internecie. To samo dotyczy zmiany pasa ruchu, na kursie nie miałaś takiej sytuacji? Powinnaś pojechać np prosto, skoro nie było możliwości zmiany pasa. Może zmień instruktora i przerób jeszcze kilka godzin po trasach odpowiadajac na twoje pytanie to ja zdałam za pierwszym teorię i jazdę, chociaż zrobiłam wiele błędów i wcale świetnie nie jeździłam, ale instruktorke miałam miłą i to dodawało mi otuchy. Powodzenia przy następnym podejściu. Dołączył: 2011-06-15 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 3168 22 lipca 2015, 21:24 Nie przejmuj się, na różnych egzaminatrów się trafia. Zdałam za 4 razem, szłam już tam z bardzo negatywnym nastawieniem i strachem, ale się udało :) Ty też zdasz ! Dołączył: 2014-01-05 Miasto: Legionowo Liczba postów: 2184 22 lipca 2015, 21:53 Nie zdałas bo nie umiał as wykonać poprawnie polecenia. Zdasz jak będziesz umiała. A to czy egzaminator to gbur nie ma znaczenia, ja miałam egzamin z najsłynniejszym egzaminator em i zdałam. Po prostu trzeba jeździć pewnie, uznał ze jesteś niepewna za kierownicą a niepewny kierowca to niebezpieczny ma co się stresem zakrywac bo stres to ludzka rzecz i towarzyszyć będzie również w innych sytuacjach i na innych drogach. Wyjezdzij to godzin ile potrzeba żebyś umiała mu powiedzieć ze zdasz i ze jeździsz dobrze. A klasa nie ma co się przejmować i angażować w jakieś wyścigi szczurów. Edytowany przez robaczki2 22 lipca 2015, 21:55 sarka162 22 lipca 2015, 22:15 za 2 razem. Na pierwszym oblał mnie na parkowaniu tyłem równolegel. Zaparkowalam wszystko cacy kazal mi wyjezdzac wiec wyjezdzalam ale stwierdzilam ze moge zahaczyc o auto i cofnelam i potem ruszylam i koles powiedzial ze to sie liczy jako koretka do parkowania i oblane. Za 2 razem miala sytuacje jak ty przy zmianie pasa ze nikt mnie nie wpuszczal a dojezdzalam do swiatel gdzie juz byla ciagla lin ia i nie dalo sie zmienic pasa wiec tak jak mi kazal instruktor z kursow zatrzymalam sie na pasie z migaczem i w koncu mnie wpuscili. E gzamonator cos tam jeczal ze ruch blokuje ale powiedzialam WYKONUJE ZMIANE PASA W TYM MOMENCIE PONIEWAŻ ZA MOMENT ROZPOCZYNA SIE LINIA CIĄGŁA KTORA TO UNIEMOŻLIWIA i elo. zdane. Instruktora za 1 razem miałam miłego i az mowil ze mu przykro oblewac a za 2 razem kiedy zdalam miałam okropnego gbura. Uczyli mnie ze na przejsciach w strefie pieszy ma pierszenstwo i ze jak jest na pasach to go puszczac wiec tak robilam na co instruktor mi mowil I CO MYSLISZ ZE JAK BEDZISZ TAK WSZYSTKICH PUSZCZAC TO ZDASZ jak jechalam sobie strefa 30km/h to mi sie wydzierał NO SZYBCIEJ ROWER NAS WYPRZEDZI Ale chyba zadna matura, sesja, operacja mnie tak jak prawko nie stresowaly, A i nie mysl ze jestes takim super kierowca, tez nie mialam problemow z tym wszystkim co ty wymienilas tez mi instuktor mowil ze jestem najlepsza dziewczyna z jego grupy i faktycznie szlo ki to dobrze ale po zdaniu prawka i zobaczeniu zachowania innych kierowcow na drodze dopiero sie przekonalam ze ta jazde po luku tylem to sobie w dupe moge wsadzic :D Edytowany przez 0ac9fe9df29f2f9f905f071ee6d04d1b 22 lipca 2015, 22:26 Dołączył: 2013-12-14 Miasto: Olsztyn Liczba postów: 710 22 lipca 2015, 22:54 Zdałam za 5. razem, także nie martw się! Najważniejsze, to się nie poddawać, bo naprawdę nie warto marnować złożony trud i czas. Jeżdżę już od ponad 4 lat i nie uważam się za złego kierowcę. Choć pochodzę z małej miejscowości, to nie mam obaw jechać w dłuższą trasę czy poruszać się po większym mieście, często robię za kierowcę i nie usłyszałam jeszcze od znajomych negatywnych komentarzy na temat mojej jazdy. Znam też kilka osób, które pozdawały za 1. czy 2. razem - mają już za sobą kilka kolizji i masę mandatów. Wniosek? Nie ma co się przejmować, bo to nie ilość egzaminów świadczy o naszych umiejętnościach, co najwyżej świadczy o naszym farcie :P kremovka 22 lipca 2015, 23:38 Ja zdałam za drugim, ale z tego, co słyszę to mało kto zdaje za pierwszym razem, a nawet za drugim, także nie dramatyzuj i się nie załamuj, bo jeszcze nie masz powodu ;) Doskonale wiem, jak wredni potrafią być egzaminatorzy, bo sama tego doświadczyłam, ale choć nie chcę być złośliwa, to jednak wydaje mi się, że wcale nie jeździsz tak dobrze, skoro nie wiedziałaś jak się zachować przy zmianie jazda po łuku to żadna sztuka, tylko kwestia wyuczenia się, tak więc nic dziwnego, moi rodzice, którzy mają prawo jazdy od 30 lat też pewnie by go nie przejechali bezbłędnie, bo zwyczajnie od nich tego nie wymagano. Także ja polecam dokupić sobie parę lekcji, najlepiej u innego instruktora, douczyć się i spokojnie zdać, a nie rozpaczać z myślami, że przecież wszyscy Ci mówili, że dobrze jeździsz :p Powodzenia ;) Dołączył: 2010-01-05 Miasto: Domek Liczba postów: 1399 23 lipca 2015, 08:18 Ja zdalam za pierwszym razem. Przed egzaminem dokupilam sobie dużo godzin jazdy i poszlak na egzamin jak byłam pewna. Dołączył: 2010-01-05 Miasto: Domek Liczba postów: 1399 23 lipca 2015, 08:18 Ja zdalam za pierwszym razem. Przed egzaminem dokupilam sobie dużo godzin jazdy i poszlak na egzamin jak byłam pewna. Edytowany przez tulipana 23 lipca 2015, 08:19
Maniek Nieobecny Liczba postów: 492 Liczba wątków: 7 Dołączył: styczeń 2016 Poniedziałek, 16 styczeń 2017, 14:19 17 lat temu za 3 razem, dwa pierwsze razy poległem na testach 8 lat temu za drugim (za punkty), przy pierwszym podejściu na teorii poległem mazurka Nieobecny PoczątkującyUżytkownik Liczba postów: 2 Liczba wątków: 0 Dołączył: styczeń 2017 Środa, 18 styczeń 2017, 11:48 Praktykę zdałam za drugim razem. Przy pierwszym podejściu zupełnie się zestresowałam i poległam już na samym początku egzaminu. Potem już było lepiej. Stres też był, ale pojawił się też jakiś wewnętrzny spokój i skupienie na tym, co mam akurat zrobić i to mi bardzo pomogło. Co do teorii to obecnie jest ona może i trudniejsza, ale dzięki temu więcej czasu trzeba poświęcić na przygotowanie, a nie tylko na pamięciowe wyuczenie się odpowiedzi. I można jej nie zdać (chociaż ja to zdałam za pierwszym razem), bo niektóre pytania są po prostu źle opracowane albo odpowiedzi zbyt mało jasne i logiczne. Teraz wiele zależy od tego jakie pytania się wylosuje - mogą trafić się banalne albo takie, w których zupełnie nie wiadomo o co chodzi. Ewaewa Nieobecny Aktywny forumowicz Użytkownik Liczba postów: 160 Liczba wątków: 1 Dołączył: listopad 2013 Środa, 18 styczeń 2017, 12:13 Teorię za pierwszym. Praktykę za drugim. Za pierwszym razem oblałam za wyjechanie na miasto bez świateł (to był jeszcze czas kiedy nie było całorocznej obowiązkowej jazdy z włączonymi światłami)... Dombek Nieobecny PoczątkującyUżytkownik Liczba postów: 0 Liczba wątków: 0 Dołączył: luty 2017 Piątek, 24 luty 2017, 14:23 Ja za 2 razem. Za pierwszym chyba udupczyli mnie dla zasady. Strasznie niemiy instruktor, przyczepił się na maxa ginez Nieobecny Aktywny forumowicz Użytkownik Liczba postów: 400 Liczba wątków: 2 Dołączył: luty 2014 Poniedziałek, 27 luty 2017, 23:27 Za piątym dragosteadintei Nieobecny Bardzo aktywny forumowicz Użytkownik Liczba postów: 587 Liczba wątków: 8 Dołączył: luty 2013 Czwartek, 2 marzec 2017, 22:27 Za 1 razem w 2005 roku:-) PMZet Nieobecny Aktywny forumowicz Użytkownik Liczba postów: 358 Liczba wątków: 0 Dołączył: październik 2014 Czwartek, 2 marzec 2017, 22:29 za 1 razem w 1998 roku wolly89 Nieobecny PoczątkującyUżytkownik Liczba postów: 27 Liczba wątków: 0 Dołączył: lipiec 2016 Piątek, 3 marzec 2017, 13:19 Za 3 razem. Na początku oblałem na teście, za drugim na mieście :lol: (wjechałem w jednokierunkową, bus zasłonił mi znaki) . Jack Nieobecny Bardzo aktywny forumowicz Użytkownik Liczba postów: 630 Liczba wątków: 13 Dołączył: sierpień 2011 Sobota, 4 marzec 2017, 12:27 Ja praktyczny za pierwszym razem , z testów również wyszedłem jako pierwszy z sali z zerową ilością błędów :-) Desigual Nieobecny PoczątkującyUżytkownik Liczba postów: 0 Liczba wątków: 0 Dołączył: czerwiec 2016 Wtorek, 21 marzec 2017, 15:20 jacgues Nieobecny Aktywny forumowicz Użytkownik Liczba postów: 238 Liczba wątków: 20 Dołączył: grudzień 2015 Wtorek, 4 kwiecień 2017, 17:12 Teoria za pierwszym razem na 100% - końcówka 2016. Za pierwszym razem trafił mi się niesamowicie chamski i nieprzyjemny instruktor. Wydarł się na mnie, gdy uprzejmie poprosiłem go, aby wcześniej mówił mi, gdzie mamy jechać. Do tego źle się czułem (zawroty głowy przez problem z sercem) i w efekcie dużego stresu i w/w objawów, popełniłem idiotyczny błąd zaraz po wyjeździe z ośrodka - zmieniłem pas ruchu wymuszając na innym pojeździe minimalne przyhamowanie (zapomniałem, że nie jadę moim samochodem, który trochę pary jednak ma, a jakimś pierdzidełkiem z silnikiem od kosiarki). Za drugim razem czułem się nieźle, instruktor był miły i nie stresował mnie dodatkowo, a wręcz zapewnił mi odpowiednie warunki do koncentracji i dzięki temu zdałem Styczeń 2017 Kupię: Guerlain Homme Boisee z drewnianym korkiem (lub sam korek) / Dior Homme Sport 2012 / Guerlain Homme L'Eau / Declaration Cartier L'Eau / Guerlain Homme Intense/ CH Men Prive / CH 212 VIP Men / Hermes Fraiche / YSL Opium / Encre Noir Extreme Akszera Nieobecny PoczątkującyUżytkownik Liczba postów: 0 Liczba wątków: 0 Dołączył: kwiecień 2017 Wtorek, 18 kwiecień 2017, 11:55 Za tydzień zdaję trzeci raz. Jak nie zdam, to chyba odpuszczam... Scarlatti Nieobecny Bardzo aktywny forumowicz Użytkownik Liczba postów: 1,042 Liczba wątków: 82 Dołączył: wrzesień 2016 Środa, 19 kwiecień 2017, 17:33 Oblałem teorię, w trakcie nauki przebiłem dwa razy koło i wielokrotnie spowodowałem stan przed zawałowy instruktora. wersus Nieobecny PoczątkującyUżytkownik Liczba postów: 32 Liczba wątków: 1 Dołączył: październik 2012 Piątek, 30 czerwiec 2017, 12:10 w 2002 roku za 1 razem. W mojej grupie było 5 dziewczyn i ja. Dziewczyny nawet placu nie przeszły chociaż nie twierdze że wszystkie źle jeżdżą.....zdarzają się w ciężarówkach, taksówkach czy autobusach. Tramwaje to jednak najlepsze miejsce dla nich bo nie trzeba kręcić kierownicą bez obrazy kabum Nieobecny PoczątkującyUżytkownik Liczba postów: 3 Liczba wątków: 0 Dołączył: czerwiec 2017 Sobota, 1 lipiec 2017, 19:53 Kat. B zdałem za 2 razem jakieś 10 lat temu, od jakiegoś czasu zaczęło mnie skręcać na punkcie jazdy motorem, z którym nie miałem wcześniej do czynienia, i jak na jazdach po placu czy mieście o dziwo idzie mi bardzo dobrze, to na egzaminie łapie mnie jakiś głupi stres i egzamin kończy się na placu, niestety już dwa razy:/ Jelex Nieobecny Forumowicz Użytkownik Liczba postów: 86 Liczba wątków: 1 Dołączył: maj 2016 Wtorek, 4 lipiec 2017, 15:22 Kategoria B. Za pierwszym razem najechalem na linie na placu manewrowym, a za drugim już zdałem na 100% eduardo Nieobecny Bardzo aktywny forumowicz Użytkownik Liczba postów: 1,532 Liczba wątków: 5 Dołączył: kwiecień 2017 Wtorek, 4 lipiec 2017, 16:26 kalinowa Nieobecny PoczątkującyUżytkownik Liczba postów: 0 Liczba wątków: 0 Dołączył: listopad 2016 Czwartek, 6 lipiec 2017, 18:27 Akszera napisał(a):Za tydzień zdaję trzeci raz. Jak nie zdam, to chyba odpuszczam... Nie ma co się poddawać, ja też myślałam że nie będzie ze mnie kierowcy ale kiedy zmieniłam szkołę na motostart przy Racławickiej to się okazało że mogą mnie jednak czegoś nauczyć, zdałam teorię za pierwszym a praktyczny za drugim razem matrioszka Nieobecny PoczątkującyUżytkownik Liczba postów: 0 Liczba wątków: 0 Dołączył: lipiec 2017 Poniedziałek, 24 lipiec 2017, 17:04 wiesz co wg mnie wiele zalezy od szkoly w ktorej sie uczysz... ja akurat uczylam sie w Autojar na Kabatach w Warszawie i jestem zachwycona tą szkołą.. Maja profesjonalne podejscie i ucza naprawde by nauczyc a nie by liczyc kase jak niektore szkoly. Teorie zdalam za drugim bo zjadl mnie stres ale praktyka bez zastrzezen za pierwszymn razem. Ogolnie zdawalam w zime i dobrze mi sie jezdzilo Birbant Nieobecny Bardzo aktywny forumowicz Użytkownik Liczba postów: 844 Liczba wątków: 29 Dołączył: grudzień 2016 Poniedziałek, 24 lipiec 2017, 17:47 Za pierwszym. Zdawałem w 88'. Przejechałem 200m z jednej zatoczki do drugiej. Fakt, że każdy ze zdających musiał kupić pół kilo kiełbasy i połóweczkę
Dołączył: 2013-03-21 Miasto: Poznań Liczba postów: 1029 22 lipca 2015, 13:36 Ja teorię zdałam bez problemu za pierwszym razem natomiast wielki problem mam z praktyką :/ Dzisiaj oblałam drugi raz :( Nie mam ochoty już jechać więcej do tego worda :/ Cały czas chodzę wkurzona przez to. W ogóle wiem, że popełniłam kilka błędów ale strasznie irytują mnie egzaminatorzy. Ja wiem, że to moja wina, że nie zdałam ale wydaje mi się, że oni mogliby być trochę milsi. Nie wiem czy tylko ja mam takie szczęście ale nieuprzejmość nie zna granic. Za pierwszym razem trafiłam na pana, który był bardzo chamski. Powiem tak za 1 razem się jakoś strasznie nie stresowałam. Byłam zdania, że to co ludzie mówią to tych egzaminatorach to bujdy i tyle. Wymyślanie po prostu ale po tym jak pan zaczął mi coś mruczeć pod nosem. Spróbowałam zagadać i spytałam się czy dużo osób już pan dzisiaj egzaminował to doczekałam się odpowiedzi: "No przecież jesteście drugą grupą, nie?". Po chwili stwierdziłam, że się nie poddam więc powiedziałam coś o pogodzie, że się popsuła a no na to: "no" nawet nie patrząc na mnie. Później przy otwieraniu maski mi ją wyrwał więc prawie w twarz dostałam. Fakt mój błąd był. Nie zdałam na łuku. Robiłam go tzn. "na obrót". Nie polecam przez to najechałam na linię :/ No więc stwierdziła ok. moja wina mimo wszystko. Natomiast to co zdarzyło się dzisiaj bardzo mnie wkurzyło już. Przyszłam na egzamin pewna. Byłam pewna już tego łuku. Przez tydzień ćwiczyłam go na placu z tatą, który mnie świetnie z niego wyszkolił. Byłam pewna siebie do momentu aż nie przyszedł egzaminator. Powiedziałam mu dzień dobry a ten mi nawet nie odpowiedział ale olałam to no trudno. Znowu coś wymamrotał spoko. Stresowałam się dopiero kiedy miałam poprawkę z przygotowania do jazdy. Wszystko pokazałam ładnie bez problemu. Tyle, ze koleś kazał mi sprawdzić poziom płynu hamulcowego. Nigdy tego nie robiłam. Mój instruktor mi nigdy tego nie pokazywał. Poprzednio na egzaminie pan też mnie o to nie prosił. Ale za drugim razem jak się dobrze przyjrzałam odpowiedział na to ale irytował mnie to pospieszanie i na koniec jego "no brawo, w końcu". Podjechał mi na łuk(bez pasów bez niczego takie z mojej strony aha). Łuk i górka bezbłędna. Wyjechałam jechałam bardzo dobrze do momentu zmiany pasa ruchu. Problem polegał na tym, że jechał cały sznurek samochodów i oczywiście nikt nie chciał mnie wpuścić. Nie wiedziałam co robić bo dojeżdżałam do sygnalizacji. Miałam jeszcze małą nadzieję, że może będzie mi kazał jechać gdzieś indziej czy coś ale nie kamienna twarz. Chciałam więc trochę podjechać w lewo aby ktoś widział, ze chcę zjechać a egzaminator chwycił za kierownicę i powiedział, że wynik negatywny. Ok. rozumiem trochę moja wina ale i tak w sumie wyjścia nie miałam ponieważ gdybym nie zjechała na ten pas do oblałby mnie za nie wykonanie polecenia :/ Wiecie co w tym jest najgorsze? Najgorsze jest to, że ja mam pewność, iż bardzo dobrze jeżdżę :( Mój instruktor powiedział mi, że zdam za pierwszym. Powiedział żebym zadzwonił do niego z dobrą nowiną. Mój tata, który ma ponad 20 lat prawo jazdy potwierdził to, że bardzo dobrze jeżdżę(nie jeździliśmy po wielkich ulicach ale po samym placu czy pobocznych drogach można to chyba poznać). Ostatnio nawet wyjeżdżałam mamie(ma ponad 20 lat prawko) tyłem na łuku ponieważ ona ma problem z takimi rzeczami. Ona po tylu latach jazdy a ja nie mając nawet prawka. Tutaj nie chcę się przechwalać po prostu chcę udowodnić, że na prawdę potrafię jeździć. Jestem taka zła :( Ja rzadko płaczę ale w tym wypadku mam na to wielką ochotę :( Jeszcze na domiar tego połowa klasy u mnie już zdawała prawko i każdy zdał za 1 razem :( Jestem załamana :( A jak to u was było? Dołączył: 2015-02-04 Miasto: Bełchatów Liczba postów: 551 22 lipca 2015, 14:37 nie gniewaj się ale nie da się bardzo dobrze jeździć po 30-paru wyjezdzonych godzinach ,nie ważne co Ci mówią ,ludzie mają prawo jazdy po kilka lat i mimo że jeżdżą dobrze ,nie twierdzą ze jezdza bardzo dobrze to po 1a po 2 gdybyś jeździła bardzo dobrze nie poleglabys na łuku ,(teraz pewnie zostanę znienawidzona)owszem stres człowieka zzera wiem bo zdałam za 4 razem ale nie wyjechać z placu i twierdzić ze jeździ się bardzo dobrze to trochę .. osobiście uważam ,że żeby zdać potrzebne są 3czynniki :po 1 umieć poprawnie jeździć,po2 mieć trochę szczęścia na drodze podczas egzaminu i po 3 nie Dac się stresowi ,jak spelnisz te 3 warunki żaden egzaminator nie będzie Ci straszny ,może dorzuć do tego jeszcze odrobinę pokory i samokrytyki i będzie cieplutko Dołączył: 2015-02-04 Miasto: Bełchatów Liczba postów: 551 22 lipca 2015, 14:41 aha jakbyś wylaczyla kierunek i pojechała zgodnie z oznakowaniem na drodze a nie z poleceniem egzaminatora to byłby tylko błąd ,nie oblalby Cię za to ,powtarzalabys manewr po prostu raz jeszcze ,miałam podobną sytuację podczas egzaminu który zdałam . Neskafe_ 22 lipca 2015, 14:42 "Tyle, ze koleś kazał mi sprawdzić poziom płynu hamulcowego. Nigdy tego nie robiłam. Mój instruktor mi nigdy tego nie pokazywał.'sorry, ale to akurat Twoja wina. Też miałam kijowego instruktora który pokazywał mi pod maską rzeczy przez 5 minut, nic z tego nie zapamietałam ale idąc na egzamin warto się dowiedzieć co może być sprawdzane i nauczyć się tego we wlasnym do pytania: Oba egzaminy za drugim się praktycznie nie uczyłam, zrobiłam może z 10 testów (wszystkich). Na egzamin szłam ''na odwal'' się, na zasadzie ''i tak nie zdam, więc czym tu się przejmować''. Za drugim razem przypadkiem styknęło mi natomiast to za pierwszym razem stres wygrał, i po wyjechaniu na miasto przy zawracaniu na skrzyżowaniu mną rzucało, nie zwracałam uwagi na znaki, na rondzie jeździłam w kółko, zamiast skręcić w prawo to ja w lewo a na koncu cofając przywaliłabym w słupek. Egzamin przerwany po 15 minutach. Za drugim razem natomiast byłam na początku zła. Bo wiedziałam ze i tak nie zdam, nie chce prawa jazdy, nie potrzebuje go a każdy mnie zmuszał żebym to zrobiła. Więc na egzaminie, gdy złość mi przeszła, miałam stan ''wywalone na wszystko''. Po prostu bylo mi to tak obojętne czy zdam czy nie, chciałam mieć to za sobą... i się udało. Edytowany przez 22 lipca 2015, 14:44 Progres_Pati 22 lipca 2015, 14:45 Nie próbuj być miła. Idziesz na egzam. Skup się na wykonaniu poleceń i tyle. On ma Cię ocenić pozytywnie za jazdę a nie miłą gadkę. Te czasy minęły i nie wrócą póki mają kamery i jak coś pójdzie nie tak będziesz chciała odtworzenia nagrania. W dodatku on nie wie jak jeździsz więc też musi być skupiony i kontrolować co się dzieje by móc w porę zareagować. Wiem, że to brutalne i "chamskie" wcale ich nie bronie, bo miałam podobnie jak zdawałam, ale idąc na egzam jak zobaczyłam faceta to powiedziałam sobie w duchu " pilnuj się bo więcej mnie nie zobaczysz" :D i w nosie miałam jak się czuje jaka pogoda. Jedynie zrobiłam łuk w trybie ekspresowym a było -15 o 7 rano! to sam podziękował że nie musiał tam sterczeć :D Skup się na celu. Podreperuj co możesz w jeździe i do przodu. Miej to za sobą :) Co do pytań o płyn itd. żadne wytłumaczenie że ktoś nie powiedział. Książka net i jedziemy z materiałem. A zmiana pasa dajesz kierunek i czekasz aż sznurek przejedzie i będziesz miała wolny pas inaczej wymuszasz i stwarzasz zagrożenie w ruchu niestety, ja wiem że ludzie to tak robią, czasami ktoś Cię wpuści a czasami się wciśniesz, ale... to jest egzam i musisz pokazać na co Cię stać i jeździć zgodnie z przepisami. :) Edytowany przez 4ee47495213e3e174407599e049b421a 22 lipca 2015, 14:49 Neskafe_ 22 lipca 2015, 14:49 A jeszcze co do tego co napisałaś że chciałaś zmienić pas ale Cię nikt nie wpuszczał - ja tak własnie miałam na egzaminie, po prostu pojechałam w drugą strone - byłby to bład, ale nie oblałabyś. A jesli próbowałaś się mimo wszystko wcisnąć i on ci wyszarpnął kierownice to wtedy rozumiem bo to jest na zasadzie zagrożenie na drodze które powodujesz i przez to się własnie oblewa. Edytowany przez 22 lipca 2015, 14:50 Camorrra Dołączył: 2015-02-08 Miasto: wrocław Liczba postów: 2870 22 lipca 2015, 14:49 Za 1 :-) ale to było 17 lat temu :-)Nic dziwnego, że Ci złapał kierownicę. Powinnaś albo pojechać zgodnie z oznakowaniem, albo zatrzymać się przy linii pasa i czekać, aż ktoś Cię wpuści - choć nie wiem czy na egzaminie to by przeszło. A tak to zaczęłaś po prostu wymuszać wjazd co przy braku doświadczenia i dużym stresie mogło skończyć się nie za wesoło - stąd reakcja egzaminatora. I nie obraź się, ale nikt po kursie i tajniackim jeżdżeniu z tatą nie jeździ dobrze. kapuczino 22 lipca 2015, 14:50 to dobrze zę jesteś pewna swoich umiejętności,a le powiem ci że bycie zbyt pewnym siebie na egzaminie to tez nie jest nic dobrego. sama nie mam prawka, ale tak mi opowiadali ludzie, którzy szli będąc na 100% pewnymi że zdadzą egzamin. Jęłsi jesteś zbyt pewna ze zdasz, to możesz zrobić błąd. mój brat zdał za 9. razem a juz wcześniej jeździł bez prawka jakiś czas. nie wiem od czego to zależy, chyba od co do chamskiego egzaminatora, taki powiedział do mojej kuzynki"myśli pani ze jak jest pani ładna to od razu zda egzamin?" i nie zdała:/ Dołączył: 2012-08-16 Miasto: Częstochowa Liczba postów: 4861 22 lipca 2015, 14:53 ja zdalam za 4 razem 5 lat temu i dzis mialam swoja pierwsza stluczke z mojej winy :( a raczej glupoty - mialam zimowki ktorych przyczepnosc przy tych temperaturach jest slabiutka i facet zahamowal nagle przede mna a mi hamulec zawiodl (hamowanie odbylo sie na zebrze i opony sie slizgnely) wiec tez mam nerwa ale coz - trudno. Przyznam tylko ze dzis duzo mniej sie wkurzylam niz gdy oblalam prawko :P mimo ze drozej mnie to bedzie kosztowalo. A jezdze codziennie i nigdy nawet rysy nie zrobilam Dołączył: 2015-02-04 Miasto: Bełchatów Liczba postów: 551 22 lipca 2015, 14:54 Za 1 :-) ale to było 17 lat temu :-)Nic dziwnego, że Ci złapał kierownicę. Powinnaś albo pojechać zgodnie z oznakowaniem, albo zatrzymać się przy linii pasa i czekać, aż ktoś Cię wpuści - choć nie wiem czy na egzaminie to by przeszło. A tak to zaczęłaś po prostu wymuszać wjazd co przy braku doświadczenia i dużym stresie mogło skończyć się nie za wesoło - stąd reakcja egzaminatora. I nie obraź się, ale nikt po kursie i tajniackim jeżdżeniu z tatą nie jeździ ,sam fakt ,że próbowałas na siłę zjechać świadczy o tym ,że wiele nauki przed Tobą ,bo zdany egzamin nie oznacza że umie się dobrze jeździć samochodem ,prawdziwa nauka jazdy przychodzi potem ,na drodze ... Camorrra Dołączył: 2015-02-08 Miasto: wrocław Liczba postów: 2870 22 lipca 2015, 14:56 AnkaSmietankaa napisał(a):Wiecie co w tym jest najgorsze? Najgorsze jest to, że ja mam pewność, iż bardzo dobrze jeżdżę :( Mój instruktor powiedział mi, że zdam za pierwszym. Powiedział żebym zadzwonił do niego z dobrą nowiną. Mój tata, który ma ponad 20 lat prawo jazdy potwierdził to, że bardzo dobrze jeżdżę(nie jeździliśmy po wielkich ulicach ale po samym placu czy pobocznych drogach można to chyba poznać). A z czego wnioskujesz, że tak świetnie jeździsz?Po jeździe po bocznych drogach i placu nie można niczego poznać. Masz przykład na egzaminie - nie umiesz nawet pasa w ruchu zmienić i Ty uważasz, że świetnie prowadzisz - litości.
Dołączył: 2013-03-21 Miasto: Poznań Liczba postów: 1029 22 lipca 2015, 13:36 Ja teorię zdałam bez problemu za pierwszym razem natomiast wielki problem mam z praktyką :/ Dzisiaj oblałam drugi raz :( Nie mam ochoty już jechać więcej do tego worda :/ Cały czas chodzę wkurzona przez to. W ogóle wiem, że popełniłam kilka błędów ale strasznie irytują mnie egzaminatorzy. Ja wiem, że to moja wina, że nie zdałam ale wydaje mi się, że oni mogliby być trochę milsi. Nie wiem czy tylko ja mam takie szczęście ale nieuprzejmość nie zna granic. Za pierwszym razem trafiłam na pana, który był bardzo chamski. Powiem tak za 1 razem się jakoś strasznie nie stresowałam. Byłam zdania, że to co ludzie mówią to tych egzaminatorach to bujdy i tyle. Wymyślanie po prostu ale po tym jak pan zaczął mi coś mruczeć pod nosem. Spróbowałam zagadać i spytałam się czy dużo osób już pan dzisiaj egzaminował to doczekałam się odpowiedzi: "No przecież jesteście drugą grupą, nie?". Po chwili stwierdziłam, że się nie poddam więc powiedziałam coś o pogodzie, że się popsuła a no na to: "no" nawet nie patrząc na mnie. Później przy otwieraniu maski mi ją wyrwał więc prawie w twarz dostałam. Fakt mój błąd był. Nie zdałam na łuku. Robiłam go tzn. "na obrót". Nie polecam przez to najechałam na linię :/ No więc stwierdziła ok. moja wina mimo wszystko. Natomiast to co zdarzyło się dzisiaj bardzo mnie wkurzyło już. Przyszłam na egzamin pewna. Byłam pewna już tego łuku. Przez tydzień ćwiczyłam go na placu z tatą, który mnie świetnie z niego wyszkolił. Byłam pewna siebie do momentu aż nie przyszedł egzaminator. Powiedziałam mu dzień dobry a ten mi nawet nie odpowiedział ale olałam to no trudno. Znowu coś wymamrotał spoko. Stresowałam się dopiero kiedy miałam poprawkę z przygotowania do jazdy. Wszystko pokazałam ładnie bez problemu. Tyle, ze koleś kazał mi sprawdzić poziom płynu hamulcowego. Nigdy tego nie robiłam. Mój instruktor mi nigdy tego nie pokazywał. Poprzednio na egzaminie pan też mnie o to nie prosił. Ale za drugim razem jak się dobrze przyjrzałam odpowiedział na to ale irytował mnie to pospieszanie i na koniec jego "no brawo, w końcu". Podjechał mi na łuk(bez pasów bez niczego takie z mojej strony aha). Łuk i górka bezbłędna. Wyjechałam jechałam bardzo dobrze do momentu zmiany pasa ruchu. Problem polegał na tym, że jechał cały sznurek samochodów i oczywiście nikt nie chciał mnie wpuścić. Nie wiedziałam co robić bo dojeżdżałam do sygnalizacji. Miałam jeszcze małą nadzieję, że może będzie mi kazał jechać gdzieś indziej czy coś ale nie kamienna twarz. Chciałam więc trochę podjechać w lewo aby ktoś widział, ze chcę zjechać a egzaminator chwycił za kierownicę i powiedział, że wynik negatywny. Ok. rozumiem trochę moja wina ale i tak w sumie wyjścia nie miałam ponieważ gdybym nie zjechała na ten pas do oblałby mnie za nie wykonanie polecenia :/ Wiecie co w tym jest najgorsze? Najgorsze jest to, że ja mam pewność, iż bardzo dobrze jeżdżę :( Mój instruktor powiedział mi, że zdam za pierwszym. Powiedział żebym zadzwonił do niego z dobrą nowiną. Mój tata, który ma ponad 20 lat prawo jazdy potwierdził to, że bardzo dobrze jeżdżę(nie jeździliśmy po wielkich ulicach ale po samym placu czy pobocznych drogach można to chyba poznać). Ostatnio nawet wyjeżdżałam mamie(ma ponad 20 lat prawko) tyłem na łuku ponieważ ona ma problem z takimi rzeczami. Ona po tylu latach jazdy a ja nie mając nawet prawka. Tutaj nie chcę się przechwalać po prostu chcę udowodnić, że na prawdę potrafię jeździć. Jestem taka zła :( Ja rzadko płaczę ale w tym wypadku mam na to wielką ochotę :( Jeszcze na domiar tego połowa klasy u mnie już zdawała prawko i każdy zdał za 1 razem :( Jestem załamana :( A jak to u was było? Dołączył: 2010-04-25 Miasto: Poznań Liczba postów: 18661 22 lipca 2015, 13:42 Weź się w ogóle tym nie przejmuj. Oni mają bilans osób, które muszą ulać no i niestety tak to jest. Dwa razy to żadna tragedia, znam masę osób co zdały za pierwszym razem, a jeżdżą jak sieroty, znam takich co zdali za pierwszym, drugim i jeżdżą dobrze, tak samo jak CI co pozdawali za 10. To nie ma reguły. Ja zdałam za 8 razem,a nie jeździłam jak sierota i nie jeżdżę do tej pory. Na początku było mi ciężko, bo tyle podejść zabiło trochę płynność jazdy i pewność siebie za kółkiem, ale już jest ok. Najśmieszniejsze z tego wszystkiego jest to, że za pierwszym czy drugim razem jechałam płynnie i doczepili się do jakichś głupot, a za ósmym to sama bym siebie ulała, bo jechałam jak ostatnia sierota, ciągle mi gasło auto, bo się stresowałam, a gościu przewrócił oczami i mnie łam się, bo ilość podejść nie oddaje tego jak będziesz jeździć i jakim będziesz kierowcą :). laliho 22 lipca 2015, 13:42 Za drugim razem. Za pierwszym też byłam blisko, ale jak sie przesiadlam z rozrajbowanego do granic mozliwosci auta L-ki na egzaminacyjny to przy ktoryms starcie zgasl mi silnik. 2 razy oblane to jeszcze nie powod do rozpaczy. Ja mam kolezanke, ktora podchodzila 11 razy :D. Hagionim 22 lipca 2015, 13:46 Za 2. Przy pierwszym na czerwonym świetle dla pieszych, jakiś gnojek mi wyskoczył i jebną ręką w maskę, kiedy przyhamowałam, było to 2 minuty od wordu, czyli przy powrocie... Cóż... Bywa, nie poddawaj się i nie zniechęcaj, oni tak już po prostu mają, że muszą kogoś urypać. Dołączył: 2015-07-20 Miasto: lublin Liczba postów: 1373 22 lipca 2015, 13:46 Nie łam się, egzaminatorzy muszą oblewać maksymalnie dużo przypadków, na tym zarabia cały zdałam za drugim razem. Pierwszy raz oblałam na górce. W czasie drugiego egzaminu, przy parkowaniu, egzaminator musiał mi nawet hamować swoimi pedałami, żebym nie zahaczyła o inny stojący pojazd. Przy tym postawił mi minus, ale ogólnie był bardzo miły i zdałam :) Ponadto, ten drugi egzamin wypadł mi w mroźną i śnieżną zimę, więc spokojnie jeździłam sobie po mieście 30 km/h, żeby mieścić się w koleiny śniegu :DPoza tym, dopiero praktyka czyni z nas dobrych kierowców - nie wpadnij chociaż w zbytnią pewność siebie, bo to jest zgubne za poddawaj się, próbuj do skutku :) Dołączył: 2014-04-23 Miasto: Bielsko-Biała Liczba postów: 450 22 lipca 2015, 13:59 a ja zdałam za czwartym ;) Dołączył: 2012-04-17 Miasto: Toruń Liczba postów: 6194 22 lipca 2015, 14:04 za 2 :) ale teorie chyba za 6tym.... zdawaj do skutku... warto !!! Powodzenia Dołączył: 2012-04-17 Miasto: Toruń Liczba postów: 6194 22 lipca 2015, 14:06 Za drugim razem. Za pierwszym też byłam blisko, ale jak sie przesiadlam z rozrajbowanego do granic mozliwosci auta L-ki na egzaminacyjny to przy ktoryms starcie zgasl mi silnik. 2 razy oblane to jeszcze nie powod do rozpaczy. Ja mam kolezanke, ktora podchodzila 11 razy : malo moja ciotka po 50tce chyba 30 razy jak nie lepiej.... hehe i chyba do dzis nie ma prawka a jakies 7 lat temu zaczela :) mirabelka2014 22 lipca 2015, 14:30 aska1277 napisał(a):laliho napisał(a):Za drugim razem. Za pierwszym też byłam blisko, ale jak sie przesiadlam z rozrajbowanego do granic mozliwosci auta L-ki na egzaminacyjny to przy ktoryms starcie zgasl mi silnik. 2 razy oblane to jeszcze nie powod do rozpaczy. Ja mam kolezanke, ktora podchodzila 11 razy : malo moja ciotka po 50tce chyba 30 razy jak nie lepiej.... hehe i chyba do dzis nie ma prawka a jakies 7 lat temu zaczela :)no to tym zdaniem na pewno zes autorki watku nie pocieszyla... Dołączył: 2009-04-25 Miasto: Leeds Liczba postów: 9204 22 lipca 2015, 14:33 Ja co rawda nie w Polsce ale dopiero za 4 chyba... o ile za 1 razem to byla moja wina (nie zmienilam biegu w podjezdzaniu pod dosc stroma gorke i wjechalam radosnie na 4... Jak mi samochod zaczal 'kaszlec' i zwolnilam do prawie 20mph to dopiero zatrybilam ze warto by zredukowac) za drugim razem zestresowalam sie bo na samym poczatku egzaminu jakis dupek o malo we mnie nie wjechal... i potem juz byl blad za bledem. Za trzecim egzaminator byl koszmarny - uczepil sie bzdur, stwierdzil ze najechalam na kraweznik (nie najechalam, zahaczylam o kamien lezacy kolo kraweznikawiec czuc bylo jakbym najechala, ale mogl to sprawdzic latwo, bo to bylo przy parkowaniu, a samochod byl od kraweznika w przepisowej odleglosci)O ile na pierwszym sie nie stresowalam to potem bylo juz tylko gorzej. Klebek nerwow. na ostatnim odpuscilam, poszlam z nastawieniem - pojade jak pojade, wzielam instruktora ze soba do samochodu na tylne siedzenie i zdalam. jezdze codziennie, nie uwazam sie za super kierowce, bo nawet jeszcze roku nie jezdze, ale poki co (odpukac) nie mialam zadnych incydentow na drodze. nie jezdze zle, jestem ostrozna, ale tez nie robie 40 na limicie 70. Dla porownanie moj ojciec zdal za 1 razem i po 3 stluczkach odpuscil sobie jezdzenie kompletnie... Ilosc odejsc nie zawsze swiadczy o tym jak dobrym sie bedzie kierowca.
13:10 Za którym razem zdaliście prawo jazdy?Jak w temacie, za którym razem udało wam się zdać prawo jazdy? Jak czytam statystyki, to niektórzy po 10 razy zdają i mają problem - to już chyba lekkie przegięcie aby kogoś takiego wypuszczać na ulicę skoro nie moze zdać egzminu. 13:26 odpowiedz1 odpowiedź zanonimizowany631395120 Legend Przegięcie to są egzaminatorzy nakierowani głównie na zysk, którzy często sami dodatkowo stresują egzaminowanego. Przegięciem jest również dodawanie co chwilę nowych wytycznych i atrakcji na egzaminach, żeby nie było za łatwo. Takie prawo jazdy na motocykl w pierwszym lepszym kraju polega na zrobieniu ósemki i jeździe po mieście. U nas trzeba zrobić kilka zadań, które nijak nie pomogą później w jeździe po mieście, a z którymi zdaniem problem mógłby mieć motocyklista z kilkuletnim co do tego czy powinno się taką osobę wpuszczać na ulicę. Świeżo upieczony kierowca częsta ma jeszcze stracha. Nawet jeśli będzie trochę zawalidrogą, to wolę takiego niż cwaniaczka, który najkrótszą prostą w mieście musi przejechać z 80 na liczniku albo dla którego obrazą jego ducha prawdziwego super kierowcy jest, żeby postać chwilę i nie przejeżdżać przed pieszymi na kiedyś znajomego, który jak zdał to jeździł bezpiecznie i zgodnie z przepisami. Potem jak się przyzwyczaił do kierownicy to autentycznie bałem się z nim wsiadać do ktoś nie zda 10 razy, to może faktycznie trochę już przegięcie. Z drugiej strony, taka osoba może doceni prawo jazdy i nie będzie próbowała go od razu stracić na drodze, jak niektórzy. post wyedytowany przez zanonimizowany631395 2017-07-25 13:29:10 13:39 zanonimizowany343226134 Senator Sorry ale jak ktoś nie potrafi wykonać tych zadań na placu które są na to chyba dobrze że nie jest dopuszczany do ruchu. To nie są bardzo trudne zadania, a jak za pierwszym razem komuś się nie uda (może się zdarzyć, zwłaszcza na wolnym) to ma jeszcze drugą próbę (o ile nie uderzył w słupek), jak nie uda się też za drugim razem to cóż, ale panowanie nad motocyklem trzeba jeszcze chyba trochę poćwiczyć. Kurs trwa 20h a wszystkie te zadania są do opanowania w 10-14h dla osoby która nigdy nie siedziała na motocyklu. Rzeczywiście to czy umiejętność wykonania tych zadań wpływa w jakiś sposób na to jak później ktoś będzie sobie radził na mieście jest dyskusyjna, ale na pewno sprawdza to panowanie i wyczucie nad maszyną. 13:26 odpowiedz3 odpowiedzi blood225 Legend Ja zdałem za pierwszym razem, ale byłem zestresowany, bo przy pierwszym podejściu do górki zgasł mi samochód. Na szczęście udało się za drugim razem górkę pokonać i dokończyć egzamin. 13:36 Miałem dokładnie tak samo :) 13:38 Tak samo było i u mnie :) 18:01 moze nie bede zbyt oryginalny, ale u mnie to samo, zgasl na gorce, ale reszta juz z gorki elegancko:) za pierwszym teoria i praktyka na oblewniczej w wawie:) 13:28 odpowiedz6 odpowiedzi zanonimizowany120047820 Pretorianin Znam ludzi którzy zdali za któryś nastym razem i są w dużej części dziś lepszymi kierowcami niż "mistrzowie kierownicy" którzy zdali za 1. Także pod względem statystyki stłuczek i mandatów. Nauka jazdy ma w swoim celu naukę owej jazdy a nie sprawdzenie indywidualnych predyspozycji do niej. Innymi słowy różni ludzie potrzebują różnej ilości czasu na naukę różnych umiejętności, niektórym idzie lepiej matma, innym ogarnianie ruchu ulicznego. A jeśli ta osoba za tym 10 czy któryś nastym razem jednak zda, to raczej nie z litości egzaminatora tylko dlatego że faktycznie nie popełniła błedów które zakończyły by się klapą. Innymi słowy to, za którym razem zdałeś prawko nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Jak się nie nadajesz do jazdy to nie zdasz go w ogóle, egzamin praktyczny jest tak skonstruowany że jak ktoś nie potrafi jeździć i się do tego nie nadaje, nie wróci po godzinie jazdy do WORD'u na miejscu kierowcy. post wyedytowany przez zanonimizowany1200478 2017-07-25 13:31:55 13:41 A ja znam ludzi którzy zdali za 5 i 6 razem i jak z nimi mam jechać to wcześniej odmawiam jest dla mnie tłumaczenie "Nie zdałem/am bo stres". To ciekaw jestem jak taka osoba sobie poradzi z pierwszą groźniejsza sytuacją... Wiem jak, zamiast reagować wciśnie klakson... :P 13:47 zanonimizowany120047820 Pretorianin A ja znam ludzi którzy zdali za 5 i 6 razem i jak z nimi mam jechać to wcześniej odmawiam mam zawsze stresa jeździć z kilkoma znajomymi kierowcami, którzy zdali praktykę za 1. Znam osobę która zdała za 14 razem i moim zdaniem wśród znajomych mi młodych (mniej więcej równieśników) kierowców jeździ wśród ich wszystkich cóż, studium przypadku... :) post wyedytowany przez zanonimizowany1200478 2017-07-25 13:49:35 13:48 zanonimizowany343226134 Senator A ja znam ludzi którzy zdali za 5-6 razem i są tragicznymi kierowcami. 3 stłuczki w 3 miesiące od odebrania prawa jazdy, jazda po alkoholu, jazda kompletnie bez wyobraźni (byle do przodu bo przecież mam pierwszeństwo), przepisy - jakie przepisy?. Za to nie znam nikogo kto zdał za 1 razem i by sobie nie radził. 14:08 Nie studium, tylko prawda jest taka że prawdziwego jeżdżenia uczysz się dopiero w momencie kiedy sam pierwszy raz zasiadasz za więcej, bardziej szanuję osoby które po 5 czy 6 nie zdanym egzaminie rezygnują z tego zupełnie bo wiedzą że się nie nadają niż patałchów z 8 nie zdanym egzaminem którzy uparcie twierdzą że są zajebistymi kierowcami tylko egzaminatorzy się na nich uparli. 14:25 zanonimizowany120047820 Pretorianin No patrz, ja zdałem akurat za 8 i od 2011 żadnej stłuczki ani mandatu :) I nie twierdzę że egzaminatorzy się na mnie uparli, po prostu źle sobie radzę ze stresem i 7 razy popełniłem głupie (aczkolwiek niegroźne) błędy które zaowocowały niezdanym więcej, bardziej szanuję osoby które po 5 czy 6 nie zdanym egzaminie rezygnują Zainwestować 2 tysiące złotych w szkołę jazdy i opłacać kolejne egzaminy po to by po prostu sobie nagle odpuścić? Chyba uznajemy inne definicje słowa "szacunek". post wyedytowany przez zanonimizowany1200478 2017-07-25 14:27:06 21:31 Najśmieszniejsze jest dla mnie tłumaczenie "Nie zdałem/am bo stres".Jako osoba, która nie zdawała głównie przez stres (dla przykładu za pierwszym razem nie ogarnąłem, że nie mam włączonych świateł na wyjeździe z placu) muszę powiedzieć, że są różne rodzaje stresu. O ile mam problemy ze stresem na wszelkich egzaminach, to już podczas bardziej ekstremalnych sytuacji na drodze udaje mi się trzymać nerwy na wodzy i unikać kolizji.[edit] Heh, nie spojrzałem na datę ;) [/edit] post wyedytowany przez cichy10 2018-01-02 21:32:04 13:39 odpowiedzzanonimizowany12091558 Konsul Za pierwszym mi nie pykło bo nie poczekałem aż pieszy całkiem zejdzie z jezdni na pasach. Za drugim już bez problemu.[2] Przegięcie to są egzaminatorzy nakierowani głównie na zysk, którzy często sami dodatkowo stresują egzaminowanego.+1Kiedyś słyszałem że egzaminatorzy mają sprawdzić działanie zdającego w stresie. Nie wiem ile w tym prawdy ale na mnie obaj darli japsko, niezależnie od tego czy robiłem coś dobrze czy źle. post wyedytowany przez zanonimizowany1209155 2017-07-25 13:41:40 13:40 odpowiedzPaudyn221 Kwisatz Haderach Za pierwszym oblalem, bo najpierw puscilem noge z gazu, a dopiero potem wrzucilem kierunek 13:41😃 odpowiedzzanonimizowany343226134 Senator grudzień 2009 - teoria i praktyka za 1 czerwiec 2017 - teoria i praktyka za 1 podejściemNie taki diabeł straszny jak go malują. 13:59 Za pierwszym - opanowałem stres jednakże moja dynamika jazdy (jak to określił egzaminator) była bardzo słaba z czym na szczęście zdążyłem się już uporać :) 14:24 Nie wazne za ktorym, wazne jak sie potem zachowuje na drodze. Zdanie za pierwszym nikogo nie czyni mistrzem kierownicy. ile km robicie rocznie, ile kolizji od odebrania prawka? 14:41 zanonimizowany343226134 Senator Jakieś 110 000 km za plecami, zero kolizji, zero wypadków. 3 głupie mandaty na koncie (brak gaśnicy, ale to akurat nie był mój samochód :D, nie zapięcie pasów (zawsze zapinam ale akurat miałem podjechać jakieś 400m a nawet z osiedla się nie ruszałem, więc lenistwo zrobiło swoje) i przejechanie podwójnej ciągłej (przede mną jechało auto 20 km/h, a podwójna ciągła w tym miejscu to chyba kaprys drogowca, na prostym jak stół odcinku drogi, więc zdecydowałem się wyprzedzić, po 10sek żałowałem :D) 14:27 A i B za pierwszym. C za czwartym jakoś, a E za drugim czy trzecim. Problemu z jazdą nie mam, trzy kolizję w przeciągu 6 lat. Jedna powazniejsza. Mandaty to jakoś 5 czy 6 dostałem, dwa w tym roku. Dziennie robię od 40 do 130 km. Nie licząc niedzieli, czasami dłuższe wyjazdy. post wyedytowany przez matmafan 2017-07-25 14:34:52 14:34 Za pierwszym razem i teoria i praktyka. Ale nie potrafię jeździć autem. Co innego jeździć z kierowcą obok a co polegać wyłącznie na sobie. Za mało jeżdżę i za każdym razem gdy wsiadam za kierownicę łapie mnie strach 14:36 zanonimizowany120047820 Pretorianin Miałem to samo przez kilka miesięcy po zdanym prawie jazdy. Jak masz obawy to staraj się na początku jeździć z innym (doświadczonym) kierowcą na miejscu pasażera, w razie czego Cię opieprzy lub doradzi jak będziesz miał poza tym- jeździć, jeździć, jeździć... :) Praktyka i przyzwyczajenie sprawią że za jakiś czas nie będziesz pamiętać o tym strachu. post wyedytowany przez zanonimizowany1200478 2017-07-25 14:38:44 15:12 Miałem podobnie. Zdałem prawko za 1 razem 12 lat temu i przez pierwszy rok, półtora praktycznie nie jeździłem, bo miałem cykora. Pamiętam że jak miałem rano podjechać raptem 50km gdzieś, to wieczorem dzień przed miałem ścisk żołądka i stres. A potem znowu gdzieś trzeba było pojechać, i znowu, tu 100 kilosów, tam 200, i po pewnym czasie stało się to przyjemnością. Teraz w środku nocy mogę wstać i jechać spod gór nad morze na gofry, jak najdzie - Wszystko jest trudne, póki nie stanie się proste :) post wyedytowany przez Aen 2017-07-25 15:21:02 17:03 Niczego cię nie nauczy jazda z innym kierowcą. Albo sie przełamiesz i zaczniesz jezdzić albo lepiej sobie odpuścić. Doświadczony kierowca inaczej widzi sprawę niż źóltodziób. A tak w ogóle to ja bałbym się wsiadać za kółko po ledwo zdanym egzaminie i rocznej absencji. Żadnego doświadczenia i obycia z samochodem i jeszcze tak długa przerwa. post wyedytowany przez marcing805 2017-07-25 17:13:27 14:49 Jak nie liczyć przerwy 5 letniej, to i teoria i praktyka za pierwszym, na nowych liczyć przerwę, to praktyka za trzecim. Podchodziłem do prawka kiedy miałem 18 lat i że tak się wyrażę z własnej głupoty oblałem te dwa razy, bo się nie przyłożyłem zupełnie i podszedłem do tematu latach się spiąłem, bo chciałem mieć plastik i auto - jak widać zero, mandat jeden, bo bardzo uprzejmy pan policjant stał za znakiem zabudowy i wyskoczył mi z suszarką. Na pomiarze 70km i drugi 60, bo i 50zł, także taryfa ulgowa, bo to było krótko po odebraniu od roku i wychodzi mi to dość dobrze, bo wielu już mnie chwaliło :p post wyedytowany przez cswthomas93pl 2017-07-25 14:54:14 15:11 2007 Kat. B za pierwszym razem,2011 Kat. A za pierwszym razem :-)Nie pamiętam jakiejś wpadki ze swojej strony ani przy jednej, ani przy drugiej kategorii. Chociaż przy A egzaminator zwrócił uwagę, że nie rozejrzałam się przed ósemką (co zrobiłam, ale był zbyt zajęty rozmową z drugim egzaminatorem żeby to zauważyć) i opr za to, że jechałam z podniesioną szybką w kasku (bo mi zaparowała na chwilę). 17:06 odpowiedzDevilyn191 Organised Chaos 2009 Kat B. Za pierwszym. 17:11 odpowiedz5 odpowiedzi zanonimizowany119150724 Legend Za 13tym, codziennie robię min 50km, bez wypadku, bez stłuczki od 6 przeciwieństwie do paru moich znajomych super kierowców, egzamin za 1szym, stłuczki w ciągu pierwszego miesiąca od odebrania plastiku. post wyedytowany przez zanonimizowany1191507 2017-07-25 17:13:51 17:31 zanonimizowany121783112 Pretorianin Zaraz Cię zjedzą bo za 13tym. Jak ktoś umie jeżdzić a za każdym razem jest oblewany za pierdołę to może zdawać i dziesiątki razy. Wielu kierowców nie zdałoby dzisiejszego egzaminu na kategorię B, w tym mój ojciec, który już w wojsku był zawodowym kierowcą. Prawo jazdy jest potrzebne po to aby łamać przepisy. Tylko osoba zdająca egzamin stara sie jechać zgodnie z przepisami. Po otrzymaniu plastiku wolna osób dało w łape i mówią, że za pierwszym albo za którymś z kolei dali w łapę bo nie mogli właśnie jestem w trakcie, teoria za 1szym, praktyka 2 razy w plecy. Raz się odwoływałem bo zostałem oblany za coś co nie miało miejsca. Wymuszenie pierwszeństwa zakończyło egzamin a ja nawet pasa nie zmieniłem. Nawet urząd marszałkowski nie poparł tej decyzji ale i tak przegrałem, bo egzaminujaca stwierdziła, ze poczuła się zagrożona i uznali jej rację. Gdybym w międzyczasie nie pojechałza granicę to aferę bym wykręcił grubą bo widziałem wideo. Baby nie powinny być egaminatorami! Drugi raz z mojej winy i teraz będę 3 raz podchodził. Jestem pokorny jeśli oblewam z mojej winy ale realia są takie a nie inne. W końcu państwo na tym zarabia. 17:40 Nie. Prawo jazdy nie jest potrzebne do tego aby łamać przepisy. Jest potrzebne by w miarę normalnie funkcjonować, bo bez samochodu teraz, to jak bez ręki. No chyba, że dotyczy mieszkańców dużych miast z rozwiniętym transportem publicznym. 17:43 Po otrzymaniu plastiku wolna amerykanka Szczegolnie w Polsce; to widac, slychac i czuc :) post wyedytowany przez Drackula 2017-07-25 17:43:53 17:45 zanonimizowany119150724 Legend Niestety każdemu mówię że za 3 razem bo ludzie by mnie albo zabili śmiechem albo zlinczowali. No cóż, czuje się pewnie za kierownicą i nie boje się jeździć. To najważniejsze. Resztę mam w poważaniu, zabrałbym prędzej plastik 20 latkowi w BMW który się wpier*ala na trzeciego bo on zdał za 1 razem i jest królem szos. 13:50 Nie przejmuj sie, moj ojciec zdał za 6, a jest zawodowym kierowca i nikomu nie ufam za kolkiem tak jak jemu. Za kazdym razem byl oblewany za jakies doslownie gowno. 17:59 18:54 maklowicz_to_moj_crush Teoria za pierwszym, praktyka za praktyka była dosyć niefortunna. Tylko zobaczyłem swojego egzaminatora, wiedziałem, że nie będzie kolorowo. :P Buc jakich mało, na dzień dobry nie zdołał odpowiedzieć, za trudna czynność albo natura mu nie pozwoliła. Na placu przy sprawdzaniu olejów itp. miałem mu pokazać płyn hamulcowy. Ładnie i pewnie wskazuję na odpowiedni zbiorniczek, a on do mnie "Jesteś pewien?". Odpowiadam "No... tak.", on na to "Na pewno?". Ja już lekko poddenerwowany i zmieszany, stoję zaczynam myśleć, czy rzeczywiście to jest to. Po jakichś 10 sekundach ciszy, mówi do mnie "To jest to, ale następnym razem więcej zdecydowania...". XDŁuk pokonałem prawidłowo, tak samo jak ruszanie na wzniesieniu. Wyjeżdżamy na miasto. Jeżdżę z 10 minut po mieście, mam wyjechać z podporządkowanej na drogę z pierwszeństwem. Wjeżdżam tak jak na każdym innym zakręcie, tak jak robiłem to przez 30 godzin jazd szkolących. Nagle egzaminator hamuje, trzyma pedał jeszcze przez jakiś czas, aby samochód nadjeżdżający z daleka mógł zatrzymać się z mojego powodu. Przy jego zatrzymaniu się mówi do mnie, iż jest to sytuacja zagrażająca bezpieczeństwu, życiu i zdrowiu otoczenia, mogłem wjechać na krawężnik. Nie wydawało mi się iż byłem blisko tego krawęznika, no ale cóż. Było nie było, nic nie poradzę. Za drugim razem zdałem perfekcyjnie, nie popełniłem ani jednego błędu. Plastik mam już 7 miesięcy, jeżdżę parę razy w tygodniu po kilka kilometrów, czasami zdarzy się jakaś dłuższa przejażdżka. Mandatów zero, kolizji też. Jedyna szkoda auta spowodowana przeze mnie to zerwanie linki hamulcowej, bo za mocno zaciągnąłem ręczny. :P 18:59 odpowiedzrpn125 prison break Nie wiem czy pisał ktoś wyżej, ale miałem okazję zdać sobie prawko w USA dwa tygodnie temu. Procedura wygląda mniej więcej tak, że zdajesz testy w języku polskim (baza kilkudziesięciu banalnych pytań) i kilku znaków na krzyż. Zdążyłem przyswoić wszystko czekając w kolejce na swoją kolej czyli mniej więcej 10 min. Po zdanych testach jest jazda własnym samochodem ok 7 min, na dwóch skrzyżowaniach i powrót. Po wszystkim otrzymujemy prawko do ręki. Całość trwa mniej więcej 2 godzinki :) 19:08 Za żadnym. Nie zdawałem. Tak bardzo mnie to nie kręci i nie bawi, że póki co szkoda mi czasu, nerwów i pieniędzy. Pewnie jakbym już zdał to i tak leżały by w szafie, a to jest nawet gorsze niż nie mieć prawka bo wsiada ci później taki za kółko i w sumie nie potrafi jeździć. 19:14 2011 Kat B. Za pierwszym. 19:15 A jak jest z wjazdem tyłem do zatoki i tyłem do garażu? Łatwo idzie to pokonać? 19:55 Zalezy od czlowieka. Niektorzy lapia za pierwszym razem, niektorzy pod marketem nawet przodem nie potrafia zaparkowac po 20 latach cie w szkolce, potem sam sie nauczysz w zyciu. 19:47😍 odpowiedz1 odpowiedź zanonimizowany12320497 Konsul Za ósmym :) Ale samochodem i tak nie jeżdżę bo nie lubię i się boję ..... 13:46 post wyedytowany przez metro8297262 2018-01-02 13:46:53 22:41😊 w czasach których ja zdawałem każdy zdawał za pierwszym razem, chyba że był ułomny ;) 23:52 |Chyba za 5 :) A jakos sobie radze i juz jednym autme ktore mam od 2011 zrobilem 137 000 km a drugim to nie wiem bo sprzedalem kilka lat temu :( Pare mandatów dostalem za lekkie przekorczenie predkosci, :) Nie mam oporow przed jakakolwiek jazda :) 3 razy bylem juz autem w Chorwacji, a w poniedzialek po 3 rano wrocilem z Budapesztu :) 06:22 I co, dalo sie objechac bez winiet? Ja dzis jestem w budapeszcie :) 06:34 odpowiedzzanonimizowany83262555 Generał Tyle trudu i kasy na [email protected] bo za 5 lat beda same Tesle z autopilotem jezdzic a czlowieki beda se harnasie pic na tylnej kanapie i ogladac gole baby na telefonie zamiast krecic kolkiem i sie jak jest Siara. Jak nie wierzycie to wspomnijcie ten post za 5 lat. post wyedytowany przez zanonimizowany832625 2017-07-26 06:34:45 08:06 odpowiedzzanonimizowany117395445 Senator Chyba coraz dłużej się zdaje... Bo auta i wszystko co z tym związane służy lataniu budżetu więc pewnie jest coraz trudniej. Nie siedzę w temacie q jedynie wnioskuje z działań polskich władz. My nie umiemy jako naród sobie poradzić z budżetem wiele błędów popełniła władza efektem tego jest drenaż obywatela. A to odbija się negatywnie obywatele uciskani emigruja. post wyedytowany przez zanonimizowany1173954 2017-07-26 08:07:20 14:27 odpowiedzbsbar52 Centurion Mi się udało za 3 cim razem, za pierwszym to była porażka, wszystko co możliwe poszło nie tak, stres mnie tak zżerał że noga mi latała jak szalona po sprzęgle, głupie błędy, podobnie drugi egzamin, dopiero za trzecim się udało. Myślę że jak ktoś ma podobnie jak ja że się tak mocno stresuje że się myli to dobrą opcją jest meliska czy nervomix, zawsze to złagodzi napięcie a to nie działa tak mocno zeby człowieka ścięło i można normalnie prowadzić i myśleć. 14:30😊 odpowiedzzanonimizowany118392115 Senator Za pierwszym razem (rok 2004). Zacząłem też robić C ale mam 13 lat i żadnego wykroczenia drogowego, więc widocznie jestem przepisowcem. post wyedytowany przez zanonimizowany1183921 2017-07-27 14:32:41 13:41 Za 2 a jezdze bardzo dobrze. Wiekszosc znajomych jak i ja nie zdali za 1 bo trafia sie po prostu na jakiegos ch*ja w tym WORDzie. Na placu jak ktos obleje to z jego winy, ale na miescie juz zadko sie to zdarza, pozdrawiamteoria za 1 post wyedytowany przez metro8297262 2018-01-02 13:43:55 13:50 odpowiedzzanonimizowany12249164 Legend Ja pamietam czasy kiedy na 20 osbob podczas praktycznego zdawala 1 czasem 2 osoby, a jak sie trafilo wiecej ktorzy umieli jezdzic to instuktorzy mieli swoje miejsca, najczesciej z galeziami zaslaniajacymi znak w ktorych uwalali kazdego kto nie znal tej drogi na pamiec :P Ja zdalem za 4 razem, poprostu podszedlem do instruktora i poprosilem o mozliwosc jechania jako pierwszy, bo matka w szpitalu i zdalem, a wczesniej brudne sztuczki. post wyedytowany przez zanonimizowany12249 2018-01-02 13:52:37 14:44😉 Czy ja wiem czy tak bym się trzymała tej kwestii nie wpuszczania ludzi na zdawałam 4 razy. Za pierwszym uwaliłam za stresu, spanikowałam przy cofaniu na łuku i auto przekroczyło linię - chociaż dostałam pochwałę, że nie puściłam kierownicy tylko udało mi się opanować drugim - dalej ze stresu nie zauważyłam, że po zjechaniu z podwyższenia - egzaminator wyłączył samochód wraz ze światłami. Potem włączyłam się do ruchu... bez świateł i od razu trzecim - ze cztery minuty od WORDu wyjechał mi przed maskę rowerzysta. Tak z tyłka, w niedozwolonym miejscu (zaczynam mieć czasem wrażenie, że celowo). Wcisnęłam hamulec i uniknęłam kolizji. Jednak egzaminator twierdził, że on wcisnął go wcześniej... i mnie uwalił. Cóż. Skoro chciał to znalazł czwartym za to już poszło jak z ma co się poddawać i trzeba cisnąć do bólu ;) 16:23 Za drugim bez najmniejszego problemu wykonując najtrudniejsze rzeczy na placu manewrowym. 16:47 Za pierwszym wydup w pachołka na placu xD nigdy mi się to na jazdach nie przytrafiło, ani nawet w snach. 17:10 odpowiedzzanonimizowany125087915 Generał Za ósmym :) Cienki ze mnie kierowiec. Samochodem do dziś jeżdżę sporadycznie bo nie lubię i się wręcz boję :) 17:27😉 odpowiedzzanonimizowany123534210 Pretorianin Teoria i praktyka za pierwszym razem, dzisiaj :) Lekki stres był, ale wszystko poszło ładnie. Najbardziej obawiałem się łuku, który nie zawsze wychodził. Ale dobrze ustawione lusterka i poszło :) 18:08 odpowiedzzanonimizowany146624131 Legend Za drugim. Za pierwszym pamiętam, że zjadł mnie stres. Na szczęście to zamierzchłe czasy 18:24 Za drugimZa pierwszym razem oblałem bo "za szybko wjechalem w zakręt" 21:07 Za trzecim, myślę że to nawet dobrze, bo dzięki temu nigdy nie miałem żadnego wypadku ani mandatu, czasem nawet łojca poprawiam. 11:51 Za drugim. Za pierwszym razem brakło mi 2 punktów z teorii, za drugim razem zdałem testy i jazdę. Forum: Za którym razem zdaliście prawo jazdy?
za którym razem zdaliście prawo jazdy