zakopane w deszczu z dziećmi
Zauważ, że te średnie sezonowe kontrastują z zaobserwowanym w Zakopane w miesiącu grudzień z maksymalnym zapisem 47°F w 2015 i minimalnym zapisem -13°F w 2010. Możesz spodziewać się 26 dni z temperaturami poniżej 32°F, albo 84% miesiąca. Średnio, w Zakopane, dni w grudzień trwają 08:13. Słońce wstaje o 07:29 i zachodzi o 15:42.
b. Segregacja według kolejności od najmniejszego do największego c. Układanie zgodnie z poleceniem Cel: różnicuje liczbę słyszanych dźwięków – sprawnie przelicza w zakresie 6 9. Zabawy z chustą: a. „Parasol” – zamiana miejsc rodzice, dzieci, dziewczynki, chłopcy b. „Deszczowy zawijaniec” 10. Praca plastyczna wspólnie z
Category: Zakopane z dziećmi. Aktywny wypoczynek. 18 lutego 2020 | Co robić z dzieckiem w Zakopanem podczas deszczu? Zakopane z dziećmi. 19 września 2018 |
Łatwa, piękna widokowo i idealna na krótką wycieczkę o każdej porze roku wędrówka. Trasa wiedzie jednym z najstarszych traktów pasterskich w Tatrach. Po dotarciu na miejsce, Rusinowa Polana zachwyci wspaniałą panoramą Tatr Wysokich oraz Tatr Bielskich. Wędrówkę można kontynuować na Gęsią Szyję i Waksmundzką Rówień.
ZAKOPANE (i bliskie okolice) NA NIEPOGODĘ Z DZIEĆMI Zakopane to bardzo dobra baza wypadowa dla fanów górskich wędrówek, bajkowych widoków na okoliczne szczyty i obcowania z naturą. Bywa jednak, że pogoda płata figle i nie udaje się ruszyć na szlak, a przynajmniej nie tak często i nie na tak długo jak zakładał pierwotny plan.
nonton alice in borderland season 2 idlix. Skip to content Szukaj: TATRY O TATRACH SZLAKI TURYSTYCZNE INFORMACJE I PORADY BEZPIECZEŃSTWO W GÓRACH ZAKOPANE O ZAKOPANEM ZWIEDZANIE I ZABYTKI DLACZEGO ZAKOPANE ZROZUMIEĆ ZAKOPIAŃCZYKA WYDARZENIA PODHALE O PODHALU KULTURA I SZTUKA INFORMACJE PRAKTYCZNE DOJAZD I KOMUNIKACJA DLA RODZIN Z DZIEĆMI DLA KAŻDEGO NOCLEGI PORY ROKU LATO ZIMA GALERIA TATRY HOME TATRY O TATRACH SZLAKI TURYSTYCZNE INFORMACJE I PORADY BEZPIECZEŃSTWO W GÓRACH ZAKOPANE O ZAKOPANEM ZWIEDZANIE I ZABYTKI DLACZEGO ZAKOPANE ZROZUMIEĆ ZAKOPIAŃCZYKA WYDARZENIA PODHALE O PODHALU KULTURA I SZTUKA INFORMACJE PRAKTYCZNE DOJAZD I KOMUNIKACJA DLA RODZIN Z DZIEĆMI DLA KAŻDEGO NOCLEGI PORY ROKU LATO ZIMA GALERIA
Spis treści1) Zrób research pod hasłem „Co się dzieje na mieście?” 2) Pakuj kąpielówki i ruszaj do wodnego parku!3) Idź do kina i ciesz się kreskówkami jak za dawnych czasów!4) Kilka godzin szału w lokalnej sali zabaw5) Wyprawa na ulubione jedzenie6) Bądź jak Peppa – skacz po kałużach i łap krople deszczu7) Wybierz się do miejscowego sklepiku z zabawkami i zrób dziecku mały prezent 8) Wybierz się do kiosku i zrób prezent sobie!9) Miej zawsze ze sobą względnie małe i angażujące zabawki10) Czytaj! Opowiadaj! Rozwijaj wyobraźnię!Podobne wpisy Deszcz. Wakacje w deszczu. Jedna z bardziej przerażających wakacyjnych wizji, zwłaszcza, jeśli wybieracie się w podróż z małym dzieckiem/ dziećmi. Wszystkie wspaniałe plany związane z plażowaniem, bieganiem, budowaniem zamków z piasku, z rowerami i kąpielami nagle zostają odwołana, bo pada, leje, kropi, bo ściana wody za oknem i nawet na obiad trudno wyjść. Bez dziecka, deszcz jest do przeżycia i można nawet dostrzec jego pozytywy. Pod tym względem moim mentorem jest nasz znajomy, który kiedyś spędził deszczowy tydzień nad polskim morzem. Po urlopie ktoś zapytał: „Paweł, i co? Marny urlop, co? Ciągle padało!”, na co on odpowiedział: „Nie, dlaczego? Wreszcie przeczytałem wszystkie książki!”. Optymizm godny pozazdroszczenia, ale wspomniany Paweł dziecka nie ma. Z dzieckiem u boku czytanie książek pod kocem, gdy za oknem stuka deszcz nie brzmi już tak pięknie, a w pokoju hotelowym z dwu-/-trzylatkiem można oszaleć!! Co zatem robić, gdy pada, byśmy i my, i dziecko byli zadowoleni? Pomysłów może być cała masa, poniżej kilka naszych, które sprawdziły się podczas ostatniej majówki na Suwalszczyźnie i podczas 3 deszczowych dni spędzonych w gruzińskiej Kachetii. 1) Zrób research pod hasłem „Co się dzieje na mieście?” Na deszcz są sposoby dwa: siedzieć w domu / w hotelowym pokoju lub zaplanować rozrywki „na mieście”, ale pod dachem. Wykreśliliśmy z listy plażę, spacer, kąpiel, ale być może w okolicy są inne rozrywki, które zainteresują Waszego malucha, a Wam dadzą chwilę wytchnienia od znudzonego deszczem kilkulatka? Rozrywki są przeróżne, wystarczy dobrze poszukać! Może basen, może kino, może muzeum przyrodnicze, może jakaś mała wystawa, a może sala zabaw ukryta w pobliskim centrum handlowym. Poszukajcie restauracji z kącikiem dla dzieci, bo wtedy Wy zjecie coś smacznego, a dziecko się wybawi i w przypadku jedynaków będzie mogło zaspokoić potrzeby społeczne. Maksowi przyzwyczajonemu do żłobkowego życia podczas wakacji z rodzicami kontaktów z rówieśnikami zdecydowanie brakuje. Po researchu wybierz najlepsze opcje zgodne z upodobaniami dziecka i … swoimi!:) A co! Maks szaleje w wielkiej sali atrakcji w supermarkecie w Erywaniu, Armenia 2) Pakuj kąpielówki i ruszaj do wodnego parku! Jeśli tylko jest jakiś w okolicy, nie ma wątpliwości! Idealnie zastępuje plażę, atrakcje dla dzieci gwarantowane, zjeżdżalnie, brodziki, czasem nawet na miejscu da się zjeść przyzwoitą pizzę, więc wtedy mamy 2 atrakcje w jednej gwarantowane i możemy być spokojni, że dzień został uratowany! Jeśli w okolicy nie ma żadnego parku wodnego, poszukajcie zwykłego basenu. Dla dzieci to również atrakcja! My ten model testowaliśmy w ostatnią deszczową majówkę, gdzie przez 3 dni zwiedziliśmy 2 wodne parki: jeden w Druskiennikach na Litwie i drugi w Suwałkach. Polecamy, jeśli gdzieś na Suwalszczyźnie złapie Was deszcz. Zwłaszcza ten w Suwałkach, bo tłumy w Druskiennikach były przeogromne i trzeba się przygotować na odstanie swojego w kolejce i pluskanie się w tłumie ciał. 3) Idź do kina i ciesz się kreskówkami jak za dawnych czasów! Kilkulatek to już całkiem dobry partner na wypad do kina. Sprawdźcie czy gdzieś w okolicy grają jakieś dziecięce hity, wybierzcie się do sąsiedniego miasta, zróbcie sobie i maluchowi przyjemność. My co prawda tej opcji z Maksem jeszcze nie testowaliśmy, ale mamy znajomych, którzy z 2,5-3 latkami zaliczali już kino i zawsze były to udane wyjścia. Co jeśli na stanie macie mniejsze dziecko, które jeszcze nie za bardzo się nadaje do oglądania bajek, ani do siedzenia w kinie 1,5-2 godziny plackiem? Rozejrzyjcie się za kinem dedykowanym mamom/ rodzicom małych dzieciom. Na takie seanse przychodzisz z dzieckiem – na rękach, w nosidełku, w chuście, w wózku, jak Ci wygodnie. Jest z Tobą, gdy oglądasz lub może się pobawić na kocyku rozłożony w sali kinowej. To oczywiście specyfika dużych miast, ale może warto sprawdzić czy są takie seanse organizowane np. w okolicy Waszej miejscowości urlopowej? Z tego, co wiem np. w Gdańsku są! Ja kiedyś byłam w warszawskim Multikinie z kilkumiesięcznym Maksem (seanse można odnaleźć pod nazwę Mulibabykino!) i do dziś żałuję, że byłam tylko raz! Na deszczowy dzień, nawet we własnym mieście, pomysł okazał się świetny! Maluch trochę pospał, trochę poraczkował na koszyku, a mama się rozerwała, uśmiała i poprawiła sobie nastrój! Przy potencjalnym ewentualnym następnym dziecku planuje praktykować częściej! 4) Kilka godzin szału w lokalnej sali zabaw Wiadomo, że na urlopie swoich zabawek mamy jak na lekarstwo, chyba, że lubicie podróżować jak wielbłądy. My nie lubimy, więc bierzemy tylko to, co absolutnie konieczne, zajmuje mało miejsca i zapewnia rozrywkę na długi czas. Wiadomo też, że po kilku dniach zestaw 3-5 zabawek może się znudzić. Tym bardziej, jeśli czas na plaży został drastycznie ograniczony przez pogodę. Szukamy zatem sali zabaw. Może w jakimś pensjonacie? Może w centrum handlowym? Może w jakiejś kawiarni? Coś się znajdzie w okolicy! Dziecko szczęśliwe, dla rodziców chwila wytchnienia najlepiej przy dobrej kawie. Na tej zasadzie w Krakowie trafiliśmy do tak fajnego miejsca jak Like!konik, a sale zabaw znajdowaliśmy również w Bangkoku czy Erywaniu! Może niekoniecznie z powodu deszczu, ale z chęci zapewnienia Maksowi rozrywki, a sobie spokojnego obiadu 🙂 Plac zabaw w jednej z jadłodajni w Chinatown w Bangkoku do dziś należy do i naszych, i Maksa faworytów! chowamy się przed mrozem w Like!koniku 5) Wyprawa na ulubione jedzenie Nie byłabym sobą, gdybym o tym nie napisała! W deszczowy dzień nic nie poprawia tak humoru jak pyszne jedzenie! Nie tylko nam, dziecku również. Na pewno ma swoje ulubione potrawy – spaghetti, pizzę, lody, sernik, naleśniki z czekoladą? Może to coś, czego nie je na co dzień? Tym lepiej! Wyprawa na pizzę okaże się świetną przygodą, a w dodatku obiad zaliczony! U nas w tych sytuacjach najlepiej działa pizza… albo sushi! 🙂 Chociaż wyprawą na lody Maks również nie pogardzi. Jeśli restauracja dysponuje dodatkowo placem zabaw lub fajnie urządzonym kącikiem dla dzieci, 4) i 5) zaliczamy za jednym zamachem! “Chcę moje sushi!!” 6) Bądź jak Peppa – skacz po kałużach i łap krople deszczu Jeśli za oknem nie ma ściany deszczu, a jedynie trochę kropi, ubieramy się dobrze i ruszamy na podbój okolicznych kałuży. Kluczowe zatem, jeśli jedziemy w miejsce z niepewną pogodą, zabrać dla dziecka kalosze i kurtkę na deszcz! Lub nastawić się na zakup kaloszy na miejscu (Maks do dziś używa kaloszy kupionych w Wietnamie w Sapa!). Wiaderko zamiast na plażę, bierzemy na spacer, łapiemy krople i udajemy świnkę Peppę. Dla rodzica może atrakcje mniejsze niż na basenie, dla dziecka, zwłaszcza kochającego Peppę, szał! gotowy na skakanie po kałużach – Sapa, Wietnam 7) Wybierz się do miejscowego sklepiku z zabawkami i zrób dziecku mały prezent Jeśli opcji „na mieście” jest stosunkowo mało, jesteście na odludziu, poszukajcie najbliższego miasteczka i zajrzyjcie do sklepu z zabawkami. Niech dzieciak ma coś nowego, za grosze, niech sam wybiera. Odpuśćcie zasady pt „Takich zabawek nie kupujemy” / „plastiki są fuu!”. W mało miasteczkowym sklepie im bardziej tandetnie, tym lepiej! My w Gruzji, w niewielkim Telawi, w którym naprawdę niewiele się dzieje, w małym sklepiku pełnym plastikowych gadżetów, kupiliśmy grający i świecący samolot 🙂 Nienawidzę takich zabawek, ale w deszczu jestem w stanie posunąć się daleko, by zapewnić Maksowi atrakcje, a sobie trochę spokoju. Do samolotu (za 15 zł) dołożyliśmy zestaw ciastoliny za jakieś 3 zł! A zabawy było co niemiara! ciastolina – zdobycz za 2-3 zł w gruzińskim Telawi 8) Wybierz się do kiosku i zrób prezent sobie! Żeby nie było: dziecko ma prezent, więc rodzicom (a zwłaszcza mamie!:)) też się należy! Zakopać się pod kocem z „Twoim Stylem” w jednym ręku, a czekoladą z drugim, gdy za oknem leje – atrakcja tania, a bezcenna! Wiem, że może być ciężko zafundować sobie taki relaks w ciągu dnia, gdy ciągle słyszymy „Mamooooo!”, ale wieczorem? Jeśli spacer po plaży odpada, dobre czasopismo jest idealne. 9) Miej zawsze ze sobą względnie małe i angażujące zabawki Nie będę mówić, że nie bierzemy ze sobą żadnych zabawek. Jakieś być muszą. Bierzemy takie, które zajmują mało miejsca, a można się nimi dłuuugo bawić. U nas to najczęściej ciastolina, jakieś niewielkie puzzle, zagadki CzuCzu (idealne i w domu, i na wyjściu, i w samochodzie), kilka samochodów, by móc tworzyć garaże, wyścigi, itd. i czasem, jeśli jedziemy samochodem klocki. Dodatkowo wrzucamy jakieś kredki, książeczki, które można czytać godzinami i ukochane Przytulanki. Starczy! W razie czego, farby, plastelinę czy inne artykuły plastyczne zwykle można dokupić w okolicy, więc po co taszczyć zbyt wiele? Ciastolina i klocki sprawdzały się również świetnie, gdy byliśmy na nartach w szwajcarskim Laax i siedzenie cały dzień na dworze nie było wskazane z uwagi na temperaturę. prace plastyczne z Tatą, gdy Mama śmiga na nartach 😉 . 10) Czytaj! Opowiadaj! Rozwijaj wyobraźnię! W codziennym biegu nie zawsze mamy czas na wspólne czytanie. Wakacje to idealny moment na czytanie z dzieckiem lub dziecku, na opowiadanie historii o smokach, księżniczkach i rycerzach. A jeśli pada deszcz, warunki są jeszcze lepsze! My uwielbiamy w tych chwilach książeczki z serii MAMOKO, o których można mówić i mówić i mówić i nigdy się nie kończą 🙂 I pamiętajcie, że niezależnie czy pada czy grzeje słońce, w te wakacje możecie wziąć udział w loterii NIVEA! Kupując kosmetyki NIVEA za min. 20 zł (ochrona przed słońcem czy może poprawa humoru podczas deszczu?:)), możecie wygrać cenne nagrody! A do zdobycia vouchery na rodzinne wakacje o wartości 10 tys. zł! Poza tym aparaty fotograficzne i zestawy kosmetyków. Szczegóły na stronie 🙂 Powodzenia! * post powstał we współpracy z marką
ZAKOPANE - NASZE WAKACJE Chcielibyśmy podzielić się z Wami wrażeniami z naszej wyprawy do Zakopanego. To niesamowite miejsce – myślę, że każdy, kto choć raz odwiedził tę miejscowość, czuje podobnie. To nasza druga rodzinna wyprawa do Zakopanego. Podczas pierwszej ja byłam jeszcze w „dwupaku”, a nasza starsza córeczka Laurka miała 3,5 roku. Obecny skład wyprawy to: mama Magda, tata Kamil, Laura lat 7 i Nina 3 latka. W tamte strony przywołują nas również moje korzenie – mam rodzinę w okolicach Limanowej i tam zaczęliśmy naszą wyprawę. Ale, że ludźmi kulturalnymi i taktownymi jesteśmy ;-), po dwóch dniach serdecznej gościnności przemieściliśmy się do Zakopanego. Tam przygodę zaczęliśmy od ul. Małe Żywczańskie, gdzie mieliśmy nocleg. Z balkonu rozpościerał się niesamowity widok prosto na Giewont. Podczas pobytu u rodziny, ktoś opowiedział legendę o śpiących rycerzach (którą zresztą słyszałam po raz pierwszy), a mianowicie, iż Giewont utożsamiany jest ze śpiącym rycerzem, który zbudzi się, gdy nadejdzie czas walki o wielkie wartości (to tak w skrócie). I ja rycerza śpiącego faktycznie tam widzę. Próbowałam go pokazać Laurze, ale niestety jej wyobraźnia nie pozwoliła ujrzeć owego wojownika. Jeśli chodzi o nasze zakwaterowanie, to było w porządku. Rada dla osób, które nie lubią zbyt dużo chodzić, a chcą mieć blisko do centrum miasta – nie jest to miejsce dla Was. My spacerować lubimy, może poza naszą 3-letnią Ninką, która mimo pustego wózka, pchanego przez mamę, wolała podróżować na rączkach, bądź na „baranku” tatusia. Najpierw wybraliśmy się na Gubałówkę, lubimy bardzo to miejsce. Wjechaliśmy wagonikiem, a wjeżdżaliśmy koło godz. 15:00, w kolejce do kasy staliśmy ok. 10 minut (mimo długiego sierpniowego weekendu). Tu kolejna rada, jeśli nie zależy Wam żeby spędzić na Gubałówce cały dzień, lepiej nie wybierać się na tę wyprawę rano, bo wtedy kolejka jest dłuższa niż po południu. Gubałówka oczywiście rewelacja – pospacerowaliśmy, zaliczyliśmy obowiązkowo stragany i „dmuchane rozrywki dziecięce” (w końcu to wyprawa z dziećmi, a im też od życia się coś należy). Dziewczyny chciały też przejechać się na koniku i tak uczyniły, choć kiedy później przeczytałam artykuł w Internecie, jak traktowane są te konie, to troszkę smutno mi się zrobiło :/ Po spędzeniu miłych chwil, wróciliśmy skąd przybyliśmy, zresztą tym samym wagonikiem. Wieczorny spacer i lody na Krupówkach były obowiązkowe. Kolejny dzień rozpoczął się wycieczką na skocznię. Ja i dzieci widziałyśmy ją po raz pierwszy, gdyż podczas ostatniej wyprawy, jak już wspomniałam, Ninka była jeszcze w brzuchu, a mi i Laurce nie było dane, gdyż pogoda była niestety fatalna. Tym razem jednak się udało, pogoda dopisała, zrobiliśmy sobie spacerek Drogą pod Reglami i podziwialiśmy piękno przyrody. Chyba zdjęcia najlepiej oddają piękno tamtejszej natury. Wielka Krokiew, choć w remoncie, robi niesamowite wrażenie. Na górę wjechaliśmy wyciągiem. Przyznam, że się denerwowałam, gdyż miałam pod opieką młodszą córeczkę, ale powtarzałam sobie „nie patrz w dół” i dałam radę. A tak poważnie, to z dzieciaczkami spokojnie można wjechać wyciągiem na górę. Oczywiście nie spuszczamy oka z naszych pociech i mocno trzymamy. Dziewczynki z niedowierzaniem podziwiały widoki z Wielkiej Krokwi, nie mogły pojąć, że jesteśmy tak wysoko. Tak na marginesie, my z mężem patrząc na skocznię też zastanawialiśmy się, kto przy zdrowych zmysłach odważyłby się stąd skakać i to jeszcze na nartach. Nie obyło się również bez atrakcji typowych dla dzieci i trzeba przyznać, że ceny nie są zbyt wygórowane. Z uwagi na fakt, iż dopisywała pogoda i troszkę kilometrów już zrobiliśmy, postanowiliśmy się zrelaksować. Udaliśmy się na Polanę Szymoszkową i to był strzał w 10! Byliśmy po godzinie 15:00, więc bilety były już tańsze, a dziewczyny zachwycone. Ciepłe geotermalne wody, zjeżdżalnie i atrakcje dla dzieci, naprawdę warto! A w drodze powrotnej tradycyjnie spacer Krupówkami. Ostatniego dnia naszego pobytu postanowiliśmy, iż wybierzemy się do miejsc, do których będą chciały dziewczyny. Na wstępie zaznaczyły, iż nie chcą daleko chodzić, więc udaliśmy się na Krupówki i tam pozostaliśmy, lecz nie tylko siedząc w kawiarni i zajadając lody (chociaż to też), ale udaliśmy się najpierw na Wystawę Figur Woskowych. Młodsza córka się bała, zwiedzała u mnie na rękach, później troszkę się ośmieliła i dała sobie nawet zrobić zdjęcie. Starszej córce się podobało. A mi? Na pewno warto wejść, niektóre postaci bardzo podobne do oryginału, inne nieco mniej, bądź praktycznie wcale, ale zobaczyć warto. Jest tam jeszcze jedna atrakcja - labirynt luster, do którego udałam się tylko ze starszą córką (młodsza nie chciała) i muszę przyznać, że to była fajna przygoda. Kupując bilet na wystawę, za wstęp do labiryntu luster płacicie mniej. Nam się podobało, było wesoło, super zabawa i wcale nie tak łatwo znaleźć drogę do wyjścia. Następnie poszliśmy do odwróconego domku. I tu mam mieszane uczucia, czy polecać tę atrakcję. Mój mąż zdecydował, że nie będzie wchodził do środka, ja weszłam z dziewczynami. Gdy wchodzimy do domku, zaczyna strasznie kręcić nam się w głowie. My dałyśmy radę pooglądać wnętrza domku i przyznam, że to ciekawe miejsce. Jednak nie udało mi się zrobić córkom zdjęcia wewnątrz, gdyż cały czas się mnie trzymały. Osobom, które nie mogą jeździć na karuzelach, mają chorobę lokomocyjną itp., raczej nie polecam. A później już tylko ostatni obiadek na Krupówkach i powrót do domu. I taka myśl na koniec: na pewno tam wrócimy i to nie raz!!! I jeszcze krótki wierszyk o tym naszym pobycie: Zakopane, wszyscy wiedzą, miasto bardzo urokliwe, do zwiedzania co niemiara, a to nie jest uciążliwe. My kochamy Zakopane no i jego okolice, piękne domy i Kościoły, przeurocze też kaplice. Gubałówka śliczne miejsce, klimat tam niesamowity, konie, knajpki czy stragany, wybór mamy dość obfity, a widoki są przepiękne, aż dech w piersi zapierają, starsi, młodsi oraz dzieci, wszyscy chętnie podziwiają. Gdy zwiedzaniem się zmęczycie i na relaks przyjdzie pora to Polana Szymoszkowa z tym zadaniem się upora. Tak na przykład basen piękny, w krajobrazie gór skąpany, z wód termalnych tam skorzystasz, odpoczynek murowany. Kilometrów zrobiliśmy bo na pieszo zwiedzaliśmy, gdyż koników żal nam było i ich męczyć nie chcieliśmy. Widzieliśmy także domek, co na dachu dziwnie stoi, w głowie troszkę się kręciło, lecz poza tym było miło. I wrócimy tam na pewno, bo to „nasze Zakopane”, i zobaczyć chcemy wszystko, bo to miejsce niesłychane. Magdalena Bracichowicz Opowiadanie Pani Magdaleny Bracichowicz zostało przysłane na konkurs "Polska z dziećmi", organizowany przez portal DziecioChatki - Miejsca Przyjazne Dzieciom. Dziękujemy i gratulujemy!
Zakopane z dziećmi to świetny pomysł! Przekonaliśmy się o tym podczas ferii zimowych i podobało nam się tak bardzo, że powoli zaczynamy planować kolejny wyjazd:) Kiedy relacjonowałam Wam nasz pobyt na Instagramie (klik) zadawaliście mi mnóstwo pytań o noclegi i atrakcje w Zakopanem, więc postanowiłam zebrać wszystkie informacje w jednym wpisie, przygotowując ten mini poradnik. Mam nadzieję, że wszystkie wskazówki będą dla Was pomocne i że niedługo również wybierzecie się do Zakopanego ze swoimi dziećmi. Zakopane z dziećmi – gdzie się zatrzymać Zacznijmy może od najważniejszej rzeczy, czyli od noclegów. My zatrzymaliśmy się w Apartamentach Forma Tatrica i śmiało mogę stwierdzić, że to cudowne miejsce, szczególnie dla rodzin z dziećmi! Bardzo przestronne i komfortowe apartamenty urządzone w stylu nowoczesnym z elementami w stylu zakopiańskim, co sprawia, że są one bardzo przytulne. Mega wygodne łóżka, balkony z przepięknym widokiem na góry, bardzo dobrze wyposażone aneksy kuchenne, mini plac zabaw dla dzieci oraz dostępne miejsca parkingowe to chyba najważniejsze atuty tego miejsca. Obiekt Forma Tatrica położony jest w spokojnej i cichej okolicy, dzięki czemu można tam naprawdę się zrelaksować i wypocząć za wszystkie czasy:) Do centrum Zakopanego samochodem jedzie się zaledwie 10 minut, spacerkiem sankami zajmuje to pewnie około pół godziny. Skoro mowa już o sankach, to można je wypożyczyć z recepcji – oczywiście bezpłatnie – więc nie musicie przywozić ich ze sobą. Oprócz sanek, możecie pożyczyć również ciekawe gry planszowe – idealne do spędzenia miłego, rodzinnego wieczoru. Apartamenty Forma Tatrica to naprawdę klimatyczne miejsce, idealne na odwiedzenie Zakopanego – o każdej porze roku! Komfortowe i świetnie wyposażone apartamenty, położenie i bliskość do centrum oraz przemiła obsługa sprawiają, że polecamy Wam to miejsce z całego serca! Zakopane z dziećmi – gdzie smacznie zjeść Po godzinach spędzonych na świeżym powietrzu apetyty nam bardzo dopisywały, ale na szczęście w Zakopanem jest wiele miejsc, gdzie można smacznie zjeść. Śniadania robiliśmy sobie sami, w naszym apartamencie, a obiady i kolacje jadaliśmy na mieście. Korzystaliśmy z poleceń znajomych, nie zawiedliśmy się, więc teraz chętnie się nimi z Wami podzielę. Często zamawialiśmy obiad ‚na dowóz’ z restauracji Polana Zakopane – codziennie mają w menu 3 różne zupy i 3 dania główne – a cena takiego zestawu to tylko 15zł. Jedzenie jest bardzo smaczne, porcje naprawdę spore i co ważne – dowóz jest zupełnie darmowy. W Zakopanem najbardziej smakowało nam w Barze Mlecznym oraz w Małej Szwajcarii – obydwie restauracje znajdują się na ulicy Zamoyskiego. Jeśli chodzi o kawiarnie to polecamy Cukiernię Samanta oraz STRH Bistro Art Cafe – na Krupówkach. Smacznego!:) Zakopane z dziećmi – co zobaczyć i jakie atrakcje wybrać Nie bez powodu Zakopane nazywane jest polską stolicą Tatr – znajdziecie tam naprawdę mnóstwo ciekawych atrakcji dla całej rodziny. W Zakopanem byliśmy tylko 6 dni, więc nie mieliśmy czasu wypróbować wszystkich dostępnych atrakcji, więc opiszę Wam tylko te, z których skorzystaliśmy podczas naszego pobytu. WYPRAWA NA SANKI Czym byłyby ferie zimowe bez wypadu na sanki?:) To była zdecydowanie jedna z ulubionych atrakcji dziewczynek. Wyszalały się za wszystkie czasy, nawdychały świeżego, górskiego powietrza na zapas, a my z Szymonem straciliśmy chyba z tysiąc kalorii – wciągając je na górę ze sto razy:) Takich ‚stoków’ saneczkowych jest w Zakopanem sporo, my wybraliśmy ten przy Snowlandii – tuż obok Wielkiej Krokwii – sanki były tam wliczone w cenę. SPACER DO DOLINY CHOCHOŁOWSKIEJ Spacer do Doliny Chochołowskiej to super doświadczenie dla całej rodziny, szczególnie w takiej pięknej, zimowej scenerii. Zabraliśmy ze sobą sanki – żeby dziewczynki nie musiały iść całą drogę. Cały spacer był dosyć długi – pewnie przez to, że zatrzymywaliśmy się przy każdym ciekawym miejscu – pięknym potoku, oblodzonej skale, czy zapierających dech w piersiach widokach na góry – czyli średnio co dwie minuty:) GUBAŁÓWKA Wjazd na Gubałówkę to według nas punkt obowiązkowy wycieczki do Zakopanego, szczególnie z dziećmi. Już sam wjazd kolejką górską to super doświadczenie. Na górze zastaną Was przeeeeepiękne widoki na góry i na całe Zakopane! My urządziliśmy sobie spacer do stoku na Szymoszkowej – całą drogę podziwiając to przepiękne miejsce. Kiedy wróciliśmy, aby zjechać już na dół, czekały na nas klimatyczne światełka – dzieci były zachwycone! Polecam Wam wjechać na Gubałówkę kiedy jest jasno i zostać do czasu aż się ściemni – widok na rozświetlone Zakopane to też super przeżycie. JAZDA NA NARTACH Będąc w Zakopanem warto wybrać się na jeden z wielu stoków i pojeździć na nartach (no chyba, że nie potraficie – tak jak ja:), wtedy polecam podziwianie innych). Zdecydowaliśmy się wysłać nasze dziewczynki na lekcje indywidualne z instruktorem i był to zdecydowanie strzał w dziesiątkę! Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak szybko załapały o co chodzi – już przy drugim zjeździe potrafiły utrzymać się na nartach i zjechać same! Obiecałam sobie, że za rok ja też na pewno spróbuję:) My uczyliśmy się na stoku Harenda, bo był najbliżej nas. Wyjazd do Zakopanego z dziećmi w sezonie zimowym był jednym z moich najlepszych pomysłów. Wypoczęliśmy, spędziliśmy wspólnie super czas, nawdychaliśmy się górskiego powietrza, a dziewczynki spróbowały jazdy na nartach – to były jedne z naszych lepszych wakacji ever:) Serdecznie Wam polecamy Zakopane z zimą, a my już odliczamy czas do kolejnego sezonu:)
Strona główna Kraj 2022-07-25 11:35 aktualizacja: 2022-07-26, 10:39 Turyści w Tatrach, Fot. PAP/Grzegorz Momot Jak informuje "Tygodnik Podhalański", w sobotę turyści z Łotwy - a z nimi trzymiesięczne niemowlę i dwuletnie dziecko - wybrali się na Czerwone Wierchy. Ratownicy TOPR przez ostatni weekend udzielili pomocy 23 turystom w Tatrach. Według relacji gazety, w górach znaleźli się o zmierzchu. Byli przemoczeni i zziębnięci po burzy, bo temperatura znacznie się obniżyła. Poprosili TOPR o pomoc. Gdy ratownicy dotarli do Łotyszy okazało się, że niemowlę jest bardzo wychłodzone, więc przetransportowali je do szpitala w Zakopanem. Pracowity weekend ratowników TOPR Ratownicy TOPR przez ostatni weekend udzielili pomocy 23 turystom w Tatrach. W większości były to urazy nóg i rąk oraz zasłabnięcia spowodowane upałami. Jak poinformował ratownik dyżurny TOPR, w sobotę doszło do poważanego wypadku na Mnichu nad Morskim Okiem, gdzie w tzw. Zacięciu Kosińskiego od ściany wspinaczkowej odpadł taternik i doznał urazu kręgosłupa. Ratownicy w materacu próżniowym i noszach przy pomocy długiej liny przetransportowali poszkodowanego do Dolinki za Mnichem, a następnie do szpitala w Zakopanem. Tego samego dnia ewakuowano turystkę z Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego, która po pozostawieniu przez dwóch swoich towarzyszy pod wierzchołkiem, nie była w stanie samodzielnie wrócić do Morskiego Oka. W czasie akcji przez Tatry przetaczały się burze. Pierwsza próba ewakuacji śmigłowcem nie powiodła się, dlatego z centrali ruszyła wyprawa piesza. Dopiero druga próba zabrania jej śmigłowcem zakończyła się pomyślnie. "Apelujemy o nie bagatelizowanie zagrożeń związanych z górami. Prosimy o umiejętny dobór tras do panujących warunków oraz prognozy pogody" – przekazał ratownik dyżurny. W Tatrach panuje bardzo duży ruch turystyczny. Pod niektórymi szczytami tworzą się kolejki oczekujących do wejścia na górę. Dotyczy to zwłaszcza kopuły szczytowej Giewontu, Rysów oraz rejonu Orlej Perci. Kolejki tworzą się również do kas biletowych przy punktach wejścia do Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN), dlatego zalecane jest kupowanie e-biletów za pośrednictwem aplikacji lub strony internetowej TPN. (PAP) autor: Szymon Bafia kw/ Wszelkie materiały (w szczególności depesze agencyjne, zdjęcia, grafiki, filmy) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.
zakopane w deszczu z dziećmi