wszystko mogę w tym który mnie umacnia tekst

Okazało się, że pisma Alicji Lenczewskiej mają niezwykłą teologiczną i duchową głębię i są w pełni zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego. Na tej podstawie biskup Henryk Wejman, wikariusz generalny, wyraził zgodę na ich druk przez Wydawnictwo Agape. WSZYSTKO MOGĘ W TYM, KTORY MNIE UMACNIA – „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” – uzupełnia ks. Bogdan Sarniak, Moderator Diecezjalny Domowego Kościoła, który łączy również obowiązki wikarego i katechety. – W parafii prowadzę 10 kręgów rodzin. 2 lata temu, Para Diecezjalna poprosiła mnie, abym podjął posługę moderatora. Nebo – Wszystko mogę w Tym, Który mnie umacnia. admin. 29 kwietnia 2019. Muzyka chrześcijańska. 6 komentarze Małe sprostowanie, książka ma tytuł " Boży skalpel" M. Zaręba P.S właśnie wczoraj zrobiłam post w pewnej intencji po dłuższej przerwie, i weszłam na internetową Biblię, kliknęłam na losowo wybrany cytat i niezwykłe jest to, że akurat wylosowałam taki tekst: " Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia" (Flp 4, 13) a potem Kolejny raz pchnięta przez wypadki losu, upadam. Przygwożdżona ciężarem własnych myśli, czyichś ostrych słów, odrzucenia, niezauważenia Kiedy już myślę, że nigdy nie wstanę, że już nie będę mogła być z siebie dumna, Ty przychodzisz mi z pomocą. W Tobie ucieczka moja. "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"! nonton alice in borderland season 2 idlix. Książki Szaron Oszczędzasz 1,48 zł (18% Rabatu) Wysyłka: 1-2 dni robocze+ czas dostawy Opis Podstawka korkowa pod kubek o wymiarach 10 x 10 zawiera tekst:„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia, W Chrystusie”. Flp 4,13 Szczegóły Tytuł Podstawka korkowa - Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia, W Chrystusie Inne propozycje autorów - Praca zbiorowa Podobne z kategorii - Książki Darmowa dostawa od 199 zł Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwis korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem Dołącz do innych i śledź ten utwór Scrobbluj, szukaj i odkryj na nowo muzykę z kontem Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo Czy znasz wideo YouTube dla tego utworu? Dodaj wideo O tym wykonwacy Wtorkowi 14 słuchaczy Powiązane tagi Wtorkowi to grupa muzycznych działająca przy Duszpasterstwie Akademickim "Wawrzyny" we Wrocławiu. Przygotowujemy oprawę muzyczną wtorkowych Mszy Świętych o 19:00. Próby - każdy wtorek o 17:30 w D. A. "Wawrzyny" przy ul. Bujwida 49 - sala "Oratorium". Wyświetl wiki Wtorkowi to grupa muzycznych działająca przy Duszpasterstwie Akademickim "Wawrzyny" we Wrocławiu. Przygotowujemy oprawę muzyczną wtorkowych Mszy Świętych o 19:00. Próby -… dowiedz się więcej Wtorkowi to grupa muzycznych działająca przy Duszpasterstwie Akademickim "Wawrzyny" we Wrocławiu. Przygotowujemy oprawę muzyczną wtorkowych Mszy Świętych o 19:00. Próby - każdy wtorek o 17:30 w D. A. "Wawrzyny&q… dowiedz się więcej Wyświetl pełny profil wykonawcy Podobni wykonawcy TGD 10 353 słuchaczy Wyświetl wszystkich podobnych wykonawców Aktualności API Calls 1. Złoty w końcu umacnia się nieco wyraźniej, dzięki plotkom o EBC Dolary, które dokładnie tydzień temu kosztowały ponad 4,80 zł, dziś są po 4,64 zł. Kurs franka szwajcarskiego w tym samym czasie spadł o blisko 15 groszy z okolic 4,93 zł poniżej 4,80 zł. Euro tanieje na naszym rynku wolniej, ale tu też mamy spadek notowań w ciągu tygodnia o mniej więcej 10 gr – z 4,85 zł do 4,75 zł. To najwyraźniejsze odbicie notowań złotego od marca, kiedy odzyskiwał on wartość po przecenie z pierwszych dni wojny. Złoty umacnia się, ponieważ pierwszy raz od dłuższego czasu zyskuje na wartości euro względem dolara, co pośrednio wpływa też na umocnienie walut w Europie Środkowej. Euro zaś zyskuje przed zaplanowanym na jutro posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego, na którym ma zapaść decyzja o pierwszej od ponad dziesięciu lat podwyżce stóp procentowych. Tydzień temu dolar przez kilka chwil był droższy od waluty europejskiej, dziś za euro trzeba płacić ponad 1,02 dolara. We wtorek proces umacniania się euro wobec dolara nabrał tempa po tym, jak w Reutersie opublikowano oparty na nieoficjalnych pogłoskach i przeciekach tekst o tym, że EBC może podnieść stopy procentowe nawet o 50 punktów bazowych, czyli bardziej niż rynek oczekiwał. O tym, że złoty powinien być mocniejszy, wspominał też przed weekendem prezes NBP Adam Glapiński. Gdyby obecne umocnienie utrzymało się dłużej, wtedy ułatwiłoby to walkę z inflacją, ponieważ dzięki tańszym walutom obcym zmalałyby koszty importu wielu towarów, w tym surowców i paliw, które mają dość duże przełożenie na poziom inflacji. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Zobacz też: Nowe dopłaty do węgla. Rząd poparł projekt. 3 tys. zł na odbiorcę 2. Rosja zapowiada, że w czwartek znów popłynie gaz do Europy Posiedzenie EBC, pomimo że bardzo ważne, prawdopodobnie nie będzie najpilniej obserwowanym gospodarczym tematem w czwartek, bowiem tego samego dnia ma się zakończyć przerwa konserwacyjna gazociągu Nord Stream 1 i okaże się, czy dostawy gazu z Rosji zostaną wznowione, czy jednak nie. Jeśli nie, będzie to oznaczać bardzo poważny kryzys energetyczny w całej Europie skutkujący wyraźną recesją. Sytuacja we wtorek jednak się nieco zmieniła. Najpierw Reuters podał, powołując się na dwa źródła, że przepływ gazu Nord Streamem jednak zostanie przywrócony, chociaż nie w pełnej skali, potem Bloomberg podał, że Nord Stream zapewnia, że będzie się trzymał wcześniej podanego harmonogramu – czyli w czwartek puści gaz do Europy. Zapowiedzi te wyraźnie poprawiły nastroje na europejskich rynkach, co było widać także na warszawskiej giełdzie W końcu wieczorem agencje zacytowały prezydenta Rosji Władimira Putina, który powiedział, że Gazprom jest gotowy pompować do Europy tyle gazu, ile trzeba. Oczywiście to wszystko nie gwarantuje, że Rosja faktycznie ponownie uruchomi przesył gazu, a nawet jeśli to zrobi, to zagrożenie kryzysem energetycznym w Europie nie zniknie. W każdej chwili bowiem Rosja pod dowolnym pretekstem będzie mogła znów go wstrzymać i w ten sposób rewanżować się Europie za sankcje nałożone po napaści jej wojsk na Ukrainę. Mimo to jednak, szanse na to, że uda się uniknąć w Europie poważnego kryzysu na razie nieco wzrosły. 3. Inflacja w strefie euro dalej rośnie, ale ta bazowa trochę spadła Inflacja w czerwcu w strefie euro urosła do 8,6 proc. a w Polsce wyniosła 14,6 proc. – podał Eurostat, który mierzy ją nieco innym koszykiem inflacyjnym niż GUS, dlatego ma nieco inne wyniki. Według GUS inflacja w Polsce w czerwcu sięgnęła 15,5 proc. Wracając do Eurostatu, najwyższą inflację w Unii ma Estonia – aż 22 proc. Szybciej niż w Polsce ceny rosną też w Czechach, Bułgarii, Litwie i Łotwie, zaś Malta i Francja to kraje z inflacją najmniejszą – nieco powyżej 6 proc. Co ciekawe, inflacja bazowa w strefie euro minimalnie spadła, z 3,8 proc. do 3,7 proc. Z danych Eurostatu wynika, że w czerwcu spadek wskaźnika inflacji zanotowano w dwóch krajach: W Holandii (z 10,2 proc. do 9,9 proc.) i w Niemczech (z 8,7 proc. do 8,2 proc.) Zobacz też: Jest jeszcze miejsce na podwyżki stóp procentowych. Przemysław Litwiniuk komentuje dla Business Insider Polska 4. Minister finansów znów musiał "dodrukować" obligacji detalicznych, żeby wystarczyło dla wszystkich Przy bardzo wysokim tempie wzrostu cen nie maleje popularność obligacji detalicznych, których oprocentowanie jest uzależnione od poziomu inflacji. Popyt na nie jest tak duży, że ministerstwo finansów drugi miesiąc z rzędu musiało w połowie miesiąca zwiększać emisję tych papierów wartościowych, aby wystarczyło ich dla wszystkich zainteresowanych. W czerwcu trzeba było dodatkowo "dodrukować" obligacje roczne o wartości kilka miliardów złotych, z oprocentowaniem równym głównej stopie procentowej w NBP. Tym razem resort zwiększył wartość oferty obligacji czteroletnich z 4 mld złotych do 7 mld złotych. W czerwcu tego typu obligacji sprzedano za 4,8 mld zł i najwyraźniej pomimo wakacji zainteresowanie nimi nie maleje. Obligacje czteroletnie obecnie dają w ciągu pierwszego roku oszczędzania odsetki w wysokości 6 proc., a potem przez trzy kolejne lata ich oprocentowanie wynosi tyle, co wskaźnik inflacji powiększony dodatkowo o 1 punkt procentowy – dzięki tej konstrukcji można liczyć na to, że ulokowane w tych papierach oszczędności będą tracić przez inflację wyraźnie mniej niż na przykład na bankowych lokatach. Ministerstwo finansów ma też w ofercie oprocentowane inflacją obligacje dziesięcioletnie, a także papiery roczne i dwuletnie z oprocentowaniem uzależnionych od stopy w NBP, oraz trzyletnie oprocentowane wskaźnikiem WIBOR 6M. W czerwcu Polacy kupili obligacje detaliczne łącznie za 14,1 mld zł, a od początku roku za 30,9 mld zł, co pokrywa sporą część potrzeb pożyczkowych rządu. Zobacz też: Minister klimatu: posiadamy za mało nawyków oszczędzania 5. Netflix zyskuje na wartości dzięki "Stranger Things" Netflix stracił w drugim kwartale na całym świecie blisko 1 mln subskrybentów, ale inwestorom jego wyniki finansowe i tak bardzo się spodobały, a akcje spółki w notowaniach posesyjnych poszły w górę o 7,5 proc. do poziomu najwyższego od kwietnia. To dlatego, że spadek liczby subskrybentów okazał się znacznie mniejszy od prognoz, które mówiły o utracie aż 2 mln klientów. Spółka tłumaczy, że odpływ widzów udało się znacząco ograniczyć głównie dzięki nowemu sezonowi serialu "Stranger Things", który pobił wszelkie dotychczasowe rekordy popularności w tym serwisie streamingowym, jeśli chodzi o produkcje angielskojęzyczne. Lepsze wyniki oglądalności jak dotąd miał tylko koreański "The Squid Game" (na dziesiątym miejscu najpopularniejszych seriali z Netflixa wciąż jest pierwszy sezon "naszego" Wiedźmina). W kolejnym kwartale Netflix prognozuje wzrost liczby subskrybentów o 1 mln osób. W tym, który niedawno się zakończył, spółka miała 8 mld dol. przychodów i 1,44 mld dol. zysku netto – o 6,5 proc. więcej niż rok temu. Netflix rozpoczął serię publikacji wyników kwartalnych przez najpopularniejsze spółki giełdowe w USA. Dziś po sesji swoje wyniki poda Tesla. We wtorek po weekendzie przyjdzie czas na Microsoft i Alphabet (czyli Google), w środę będą wyniki Facebooka, a w czwartek przyjdzie czas na Apple i Amazon. Meduza przeprowadziła wywiad z aktywistką i artystką Katrin Nenaszewa na temat nowych form protestów antywojennych i utworzenia pierwszego w Rosji obozu dla ukraińskich dzieci uchodźców Katrin Nenaszewa spędziła 14 dni w areszcie po zorganizowaniu jednego z wieców antywojennych w Moskwie Ukraińcom i Ukrainkom, którzy przybyli do ​​Rosji, należy jak najszybciej pomóc w opuszczeniu Rosji. Nie ma potrzeby pomagać im w socjalizacji i adaptacji, ponieważ jesteśmy państwem agresorem, państwem terrorystycznym, taka pomoc może być traumatyczna — mówi aktywistka Osoby o radyklanych poglądach uważają, że nie można teraz opuścić Rosji, bo "kto zbuduje alternatywną przyszłość, jeśli nie my". Są też tacy, którzy nie oceniają i próbują zrozumieć tych, którzy wyjechali z kraju z powodu gróźb politycznych lub zwolnienia z pracy — tłumaczy Nenaszewa Tekst publikujemy dzięki uprzejmości serwisu Meduza. Prosimy o wsparcie pracy niezależnych rosyjskich dziennikarzy Więcej informacji na stronie głównej Onetu W swojej siedmioletniej działalności aktywistka artystyczna Katrin Nenaszewastworzyła i przeprowadziła kilkanaście projektów i akcji — od miesiąca życia w więziennym mundurze na rzecz kobiet w rosyjskich więzieniach po stworzenie społeczności osób z zaburzeniami psychicznymi. Wraz z wybuchem wojny Katrin Nenaszewa przestała angażować się w artywizm, bo całkowicie pochłonęły ją antywojenne działania. Meduza rozmawiała z Katrin Nenaszewa o nowych formach protestu, anonimowych społecznościach i stworzeniu pierwszego w Rosji miejskiego obozu dla dzieci ukraińskich uchodźców. "Sztuka zawsze musi być polityczna — inaczej nie jest sztuką" Jak wojna zmieniła twoje życie? Dla mnie bardzo bolesna jest myśl, że z początkiem wojny wszystko zostało podzielone na "przed" i "po". Po 24 lutego moje zaburzenia osobowości, depresja i zaburzenia odżywiania pogorszyły się, a nałogi wróciły. Nie rozumiałam, jak mogę przydać się w nowej rzeczywistości i myślałam, że może nie ma już dla mnie miejsca na tym świecie. Byłeś na antywojennych pikietach i wiecach? Nie jestem fanką chodzenia na wiece i protesty, ale 24 lutego pomogłam kolegom pikietować. Stanęliśmy z transparentem, wyrażając sprzeciw wobec milczenia o wojnie, przyłożyliśmy palec wskazujący do ust, mówiąc tym samym "ciii". W rezultacie zostaliśmy zatrzymani. Przeczytaj także: Rosjanie robią tatuaże, by nie zapomnieć o wojnie. "Mam nadzieję, że cię nie zamkną" Tydzień później postanowiłam zorganizować akcję "Spokojny Obiad" [inicjatywa podczas której Rosjanie mogli porozmawiać o wojnie przy wspólnym gotowaniu — przypis red.] — i wtedy już zostałam aresztowana. Kiedy odsiedziałam 14 dni w specjalnym areszcie w Sacharowie, pojawiły się nowe przepisy dotyczące "fałszowania" informacji i "dyskredytowania rosyjskiej armii" i zdałam sobie sprawę, że [pikiety i wiece] nie są dla mnie właściwym sposobem wyrażania mojego stanowiska wobec tego, co dzieje Dlaczego? Wiece i pikiety w Rosji nie działają od wielu lat. Ważne jest poszukiwanie nowych sposobów protestu. Na przykład sprawa Julii Cwietkowej zyskała tak szeroki rozgłos, bo obejmowała nie tylko aktywistów, ale także artystów i ludzi sztuki z różnych jej dziedzin, które szukały sposobu na wyrażenie swojego sprzeciwu. Jakie formy protestu ty uznajesz? Wierzę w związki społeczne i społeczność. Z jednej strony wydaje mi się, że ważną metodą protestu jest tworzenie przestrzeni, w której ludzie mogą się poznawać i dzielić swoimi doświadczeniami, rozwijać świadomość obywatelską. Dlatego wraz z kolegami stworzyłam projekt "Zostaję!" i grupy wsparcia Peace Dinner. Z drugiej strony zajmuję się pracą socjalną. Ponadto zorganizowałam wystawę antywojenną — zebrałam prace artystów z Rosji, Ukrainy i Białorusi, a także brałam udział w tworzeniu struktury pomocy psychologicznej wspierającej aktywistów w ramach projektu Feminist Anti-War Resistance. Czy sztuka powinna być teraz tylko polityczna? Sztuka zawsze musi być polityczna — inaczej nie jest sztuką, tony polityczne i gradacje mogą być różne. Ja zawsze działam na granicy społecznej i politycznej. Podczas jednej z pierwszych akcji antywojennych "Pokojowej kolacji" zostałaś aresztowana na 14 dni i wysłana do odbycia kary w specjalnym areszcie w Sacharowie. Dlaczego zostałaś zatrzymana? Zatrzymali mnie 3 marca, kiedy nie było jeszcze artykułów o "dyskredytowaniu" i "fałszowaniu" wiadomości, więc policja stwierdziła, że ​​sprzeciwiam się działaniom policjanta, podając artykuł (nieposłuszeństwo wobec zgodnego z prawem nakazu funkcjonariusza policji). Polecamy: Ołena Zełenska w USA. "Nie złamią nas" Jednak pod względem zachowania był to jeden z moich najbardziej pokojowych protestów. Nie kłóciłam się z nikim, nie krzyczałam, tylko poprosiłem policjantów o ich dokumenty, rozejrzałam się po moich znajomych i gościach akcji i powiedziałam: "Tak, jestem jednym z organizatorów tego wydarzenia", po czym zostałam zabrana przez policję. Policja zauważyła również, że mój paszport jest podarty. Rzeczywiście, nie był w najlepszej kondycji, nie jestem dumna z tego paszportu, zwłaszcza teraz. Na policji rozmawiano ze mną, służby myślały, że kieruję jakimś ugrupowaniem. Jak było na Sacharowie? Kiedy po raz pierwszy weszłam do specjalnego aresztu, osadzone tam dziewczyny zapytały mnie, czy jestem "polityczna", a usłyszawszy pozytywną odpowiedź, podeszły, żeby mnie przytulić. Miałam szczęście, że w tej samej celi byli więźniowie polityczni. Przez dwa tygodnie wykładaliśmy sobie nawzajem psychologię, seksuologię i religioznawstwo, prowadziliśmy grupy wsparcia i ćwiczyliśmy jogę. Teraz nadal komunikuję się z wieloma współwięźniami, z niektórymi nawet robimy projekty. Dlaczego po opuszczeniu Sacharowa nie odpuściłaś i nadal angażujesz się w aktywizm? Bo Rosja to nie Putin. Rosja to my. I wiem, że "my" to setki ludzi, którzy od wielu lat zmieniają ten system i "my" jesteśmy na dobrej drodze. Czy boisz się ponownego aresztowania? Dlaczego mam się go bać? Katrin Nenaszewa "Ukraińcom i Ukrainkom, którzy przyjechali do ​​Rosji, należy jak najszybciej pomóc w opuszczeniu Rosji" Niedawno wraz z Feministycznym Ruchem Oporu Antywojennego (FAS) ogłosiłaś otwarty nabór wolontariuszy, którzy chcą pomóc Ukraińcom przybyłym do Rosji. Co dokładnie zrobiłaś w ramach projektu? Byłam zaangażowana w projekt na etapie jego startu, później trochę się z tego wyłączyłam, ale udało mi się stworzyć zespół wolontariuszy – po opublikowaniu wpisu napisało do nas około tysiąca osób z różnych regionów. Wspólnie z innymi uczestnikami projektu stworzyliśmy czaty, na których aktywiści i wolontariusze mogą wchodzić w interakcje i także rozpowszechniać informacje prawne, takie jak przypomnienia o problemie handlu ludźmi czy o tym, jak opuścić terytorium Federacji Rosyjskiej. Polecamy: 4-letnia dziewczynka zginęła w rosyjskim ataku. Wracała z mamą od logopedy Dlaczego odeszłaś z FAS? Miałam poważną depresję, trudno mi było połączyć FAS z moimi projektami i pracą [w Fundacji Droga Życia]. Kręgosłupem FAS jest aktywizm, a ja musiałam też robić inne rzeczy. Co sądzisz o tym, że Ukraińcy, którzy przybyli do Rosji, nie potrzebują pomocy? Raczej spotykam się z opinią, że Ukraińcom i Ukrainkom, którzy przybyli do ​​Rosji, należy jak najszybciej pomóc w opuszczeniu Rosji. "Teraz niezwykle ważne jest, by nie być samemu" Po tym, jak aktywiści zaczęli masowo opuszczać terytorium Federacji Rosyjskiej, utworzyliście grupę wsparcia "Zostaję!". Po co? Pomysł stworzenia projektu zrodził się po tym, jak wielu moich kolegów wyjechało z Moskwy i Petersburga. Poczułam się samotna i byłam przestraszona z powodu rozpadu naszej społeczności aktywistów. W końcu zdecydowałam się skontaktować z wolontariuszką OVD-Info Sashą Rossius, aktywistką Maszą Nelyubovą oraz anarchistką i muzykiem Natashą Chetverio i stworzyć odnowioną społeczność i grupę wsparcia dla ludzi, którzy zostali. "Krewni potępiają mnie za to, że wyjechałam z psem, a nie z matką" Teraz bardzo ważne jest, by nie być samemu. Projekt "Zostaję!" koncentruje się na wsparciu psychologicznym, rozwoju solidarności i wzajemnej pomocy. Jest to potrzebne, aby osoby z potrzebą aktywności obywatelskiej mogły nawiązywać nowe kontakty i dzielić się swoimi doświadczeniami w związku z ciągłymi prześladowaniami. W naszej społeczności mamy obecnie ponad 90 członków. Organizujemy cotygodniowe spotkania, w których biorą udział zarówno aktywiści, jak i osoby przebywające w specjalnych aresztach śledczych, a także psycholodzy, nauczyciele, menedżerowie, księgowi i artyści, którzy przed wojną nie angażowali się w działalność polityczną. Więcej aktywistów czy ludzi apolitycznych? Początkowo było to pół na pół, jednak teraz ci, którzy wcześniej nie byli związani z ruchami protestacyjnymi, zdecydowali się zostać aktywistami. Bolesne jest dla nich obcowanie z rzeczywistością wojenną, postanowili też działać. Jak przebiega typowe spotkanie grupowe? Najpierw dzielimy się dobrymi wiadomościami, aby w tej ciemności negatywnych informacji uwydatnić coś pozytywnego. Jest to trudne, ponieważ ludzie wstydzą się rozmawiać o swoim życiu osobistym, pracy lub czymkolwiek innym niż ich osiągnięcia aktywistyczne. Następnie słuchamy, jak inni opowiadają swoje historie i dajemy im informację zwrotną lub konkretną pomoc, jak znalezienie pracy lub zebranie na jakiś cel funduszy. Staramy się pomagać — udzielamy konkretnych porad i dajemy narzędzia do rozwiązania problemu. Foto: David Frenkel / Meduza Wydajność „Cargo 300”. Petersburg, marzec 2019 W jakim stopniu ludzie faktycznie odczuwają skutki wojny i jak to się ma do rzekomo normalnego życia w Moskwie? Jak uczestnicy wspierają się na spotkaniach? Mamy klasyczny format grupy wsparcia. Wielu przychodzi na spotkania z poczuciem, że nie robią wystarczająco dużo, bo kiedy trwa wojna, zawsze czujesz, że robisz za mało. Często ludzie starają się wspierać się nawzajem, by pokazać, że nie są sami lub pomóc w organizowaniu lokalnych działań, na przykład wielu członków grupy jest obecnie wolontariuszami w obozie dla dzieci uchodźców. Czy pytałaś ich, dlaczego zdecydowali się zostać w Rosji? Na pierwszym spotkaniu zrobiliśmy listę wartości – tych rzeczy i koncepcji, które sprawiają, że zostajemy w Rosji. Największą popularnością cieszyła się "wartość wolności", bez względu na to, jak dziwna może się wydawać. Na drugim miejscu jest "wartość miłości", która zaskoczyła mnie najbardziej. Wydaje mi się, że niezwykle trudno jest przeżywać pozytywne uczucia, będąc w stanie depresyjnym, w jaki pogrążyła nas wojna. Co oznacza "wartość miłości"? Pojęcie "wartości miłości" obejmuje przede wszystkim miłość do bliźniego, do ludzi. To ważne, bo po rozpoczęciu wojny wielu badaczy mediów i blogerów zaczęło mówić, że nasze społeczeństwo jest bardzo zatomizowane. Z jednej strony to prawda, z drugiej strony jest wielu młodych ludzi, którzy traktują się nawzajem z wrażliwością, mają poczucie solidarnością i zawsze są gotowi jednoczyć się we wspólnotach i pomagać czynić świat lepszym. Przeczytaj także: Ukraińska snajperka: 28 lutego byłam już w jednostce Foto: Meduza Elena Rostunowa Czy ktoś z tej grupy opuścił jednak Rosję? Nie. A co sądzą o masowej emigracji z Rosji? Nie ma na to zgody. Osoby o radyklanych poglądach uważają, że nie można teraz opuścić Rosji, bo "kto zbuduje alternatywną przyszłość, jeśli nie my". Są też tacy, którzy nie oceniają i próbują zrozumieć tych, którzy wyjechali z kraju z powodu gróźb politycznych lub zwolnienia z pracy. A jeśli dana osoba wyjechała bez uzasadnionych powodów? To jak upadek przed strzałem, ale nie rozmawialiśmy o tym w grupie. Czy czujesz jakieś napięcie lub rozdarcie między tymi, którzy zostali, a tymi, którzy wyjechali? Czuję w sobie napięcie, bo trudno mi kogoś potępić za panikę i wynikającą z niej emigrację. Widziałam, jak ludzie nagle spanikowali. Z dziewczyn, z którymi przebywałam w areszcie co najmniej trzy lub cztery z puściły Federację Rosyjską. Wobec niektórych wszczęto sprawy karne, ale nie wszystkie miały takie powody do emigracji. Nie bardzo wiem, jak się do tego odnieść, ale prawda jest taka, że nie dogaduję się z takimi ludźmi. W tak trudnym czasie ważna jest interakcja z tymi, którzy są wierni swojej ideologii i zasadom. Co musiałoby się stać, żebyś ty wyjechała z Rosji? Wyjadę tylko wtedy, gdy zależeć będzie od tego bezpieczeństwo moich bliskich i mojej rodziny. "Kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić, że projekty tego formatu mogą istnieć w Rosji" W jakiej formie istnieje obecnie Platforma Psychoaktywna oraz Grupa Wsparcia Nastolatków? Od początku wojny wielu chłopaków z Grupy Wsparcia Nastolatków wpadło w stan depresyjny. 6 maja jeden z uczestników projektu przeprowadził akcję "Rosyjski świat" w pobliżu Teatru Bolszoj, po czym został zatrzymany i wysłany do szpitala Alekseevskaya na 21 dni — klasyczna historia psychiatrii karnej. Inni są zaangażowani w działalność podziemną, część wyemigrowała w wyniku prześladowań z powodu lutowych pikiet i przestali z nami współpracować. Z "Psychoaktywnym" wszystko jest bardziej produktywne. Niedawno dołączył do nas działacz i dziennikarz Siergiej Drugow z Pietrozawodska, więc teraz projekt aktywnie rozwija się w regionach. Swietłana wolała wrócić do Ukrainy. "W Niemczech mogłam być tylko sprzątaczką lub pielęgniarką" Również jesienią 2021 aktywiści stworzyli serwis Krysza o zdrowiu psychicznym , które teraz stały się bardzo popularny, a także zorganizowali Psychgorfest w Samarze i Rostowie nad Donem i stworzyli grupę wsparcia dla osób z PTSD. Jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić, że projekty tego formatu mogą istnieć w Rosji. Foto: Natalia Budantseva / Meduza Marsz Psychoaktywistów, 2019 Dużo pracujesz z rosyjskimi nastolatkami. Czy wśród nich jest taki sam rozłam w społeczeństwie jak wśród dorosłych na temat wojny? Nie widzę rozłamu. Na "Peace Dinner" przyszło wielu nastolatków w wieku 14-16 lat, niektórzy z nich są przeciwni wojnie i angażują się w działalność aktywistyczną. Inna sprawa, że ​​niewiele mówimy o tym, jak nastolatkowie przeżywają wojnę, w Rosji jest to jakoś nieakceptowane. Dlaczego? Jak nastolatki przeżywają wojnę? Nastolatkowie z naszego projektu boleśnie przeżywają wojnę, u wielu z nich teraz rozwija lęk i depresja. Czy obecnie współpracujesz z Centrum Sąsiedzi ? Tak, pracuję jako community manager i organizuję imprezy dla mieszkańców dzielnicy Chertanovo w Fundacji Charytatywnej Life Path. Ich projektem jest centrum pracy dziennej i wypoczynku "Sąsiedzi" dla osób niepełnosprawnych umysłowo. Jak osoby niepełnosprawne umysłowo odnoszą się do wojny? W Ośrodku Sąsiedzi komunikuję się i pracuję z ludźmi, widząc dużo państwowej propagandy. A jaki może być stosunek do wojny, jeśli Kanał Pierwszy nadaje na twoim korytarzu przez całą dobę? To prawdziwa tortura, psychiatria karna. Ale są tacy, którzy wyrażają sprzeciw, którzy rozumieją prawdziwą wartość ludzkiego życia i uważają, że jakakolwiek wojna jest nie do przyjęcia. Foto: Meduza Centrum Pomocy Nastolatkom "Lepiej dla dzieci jechać na nasz obóz niż na prorosyjskie obozy, gdzie będą im prać mózg" 4 lipca zorganizowałeś w Moskwie obóz dla dzieci z migracją kryzysową. Kto bierze w nim udział? Do obozu przyjeżdżają w zasadzie dzieci i młodzież w wieku od 9 do 12 lat, wyprowadzone z Mariupola, Doniecka, Charkowa i Siewierodoniecka. Ale są tacy, którzy mają 6-7 lat. Mama aktywnie pracuje, aby odłożyć na przeprowadzkę, więc przywiozła syna do obozu i poprosiła nas o wsparcie i zapewnienie mu zajęcia w ciągu dnia. Jak wyglądają takie zajęcia? Na raz mamy średnio 10-12 osób. Cały program obozu miejskiego podzielony jest na dwie części. W ramach pierwszej odwiedzamy artystów i rzeźbiarzy, muzea i galerie sztuki współczesnej, robimy fotografię i street art — ostatnio malowaliśmy graffiti. Druga część to praca z wolontariuszami, odzwierciedlenie wizerunku i koncepcji domu, a także zwykłe zabawy. Nie mogliśmy nigdzie znaleźć informacji o lokalizacji obozu. To jest informacja poufna. Długo szukaliśmy miejsca i początkowo musieliśmy nawiązać kontakt z jedną z parafii Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, od teraz ich polityką jest pomoc osobom z doświadczeniem uchodźczym. Jednak doszło tam do konfliktu, ponieważ w parafii ciągle zastanawiali się, skąd pochodzą dzieci — z Donbasu czy z innych regionów Ukrainy. Dla członków parafii ważne było, żeby dzieci były z obwodu donieckiego. Okłamywałam ich, ale w pewnym momencie stwierdzili, że nie czują się komfortowo, przyjmując w swojej parafii dzieci i zaczęli mnie karcić przy różnych okazjach. Kiedyś ksiądz powiedział: "Kto się z nami nie zgadza, będzie przez nas zastrzelony". To był podobno żart, ale w kontekście tego, co się działo, brzmiało to przerażająco. Ostatecznie wobec nacisków na naczelnika parafii, zostaliśmy stamtąd wyrzuceni. Foto: Arch. prywatne / Meduza Obóz dla dzieci z doświadczeniem migracji awaryjnej. 2022 Dlaczego zdecydowałeś się na współpracę z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym, który związany jest z władzą? Ze względu na to, że wiele niezależnych przestrzeni zostało zamkniętych, nie udało nam się znaleźć alternatywnych miejsc na obóz. Parafię tę polecili mi przyjaciele ze sfery charytatywnej, ponieważ ta parafia pomogła wielu projektom społecznym i organizacjom pozarządowym. A teraz? Teraz najwyraźniej coś się zmieniło. Chociaż uczciwie muszę powiedzieć, że nie wszyscy pracownicy kościoła poparli działania księdza. Czy planujesz kontynuować obóz jesienią? Jesienią przeprowadzam się do Petersburga, aby tam otworzyć oddział pomocy dla nastolatków. Może zrobię tam obóz, ale muszę pomyśleć o formacie, bo jesienią wiele dzieci może po prostu chodzić do szkoły. Powiedz nam, jakie stanowiska zajmują dzieci i młodzież w obozie. Czy rozumieją, co się stało? Dzieci praktycznie nie rozmawiają o wojnie, robią to głównie nastolatki. Kiedy zaczęliśmy kontaktować się ze starszymi chłopakami, pierwszą rzeczą, jaką facet powiedział podczas swojego wprowadzenia było: "Cześć. Nazywam się Wład. Spędziłem miesiąc pod ostrzałem". Dla dzieci wojna wkracza w samoidentyfikację — określają się poprzez doświadczenie wrogości. Potem zapytałam o jego stan emocjonalny, powiedział: "Wszystko w porządku. Wszystko w środku się zagoiło, minęło już sporo czasu". Na pytanie ile czasu, odpowiedział: "Cały miesiąc". Jak zmieniła cię praca na obozie? Nie czuję się winna, gdy ludzie wyrzucają mi w mediach społecznościowych, że jestem "złą Rosjanką" i rozpętałam tę wojnę. Z informacji zwrotnych od dzieci i ich rodziców wiem, że czują się u nas dobrze i czerpią pozytywne emocje ze wspólnych spotkań. Jednak z powodu wojny dość trudno jest im budować przyjazne stosunki z Rosjanami. Kiedy rozmawiamy o tym, jak ludzie mogą stać się przyjaciółmi, wiele dzieci odpowiada, że ​​nie trzeba się z nikim przyjaźnić i lepiej pozostać samemu, a jeśli ktoś cię obraził, musi zostać zabity. Jak na to reagujesz? Próbujemy ich pytać dlaczego, ale chłopcy są dość zamknięci, nie chcą odpowiadać a my nie mamy prawa zagłębiać się w traumę – jest to z naszej strony nieprofesjonalne, ponieważ nie jesteśmy certyfikowanymi psychoterapeutami. Jedyne, co możemy w tym przypadku zrobić, to zaoferować rodzicom profesjonalną pomoc psychologiczną dla nich i ich dzieci. Co mówią rodzice o wojnie? Nie rozmawiamy z nimi o polityce, tylko o dzieciach. Same dzieci są oburzone, że w naszym kraju wszędzie wiszą rosyjskie flagi. To ich wkurza. Mówią, że w Ukrainie nie ma czegoś takiego. Nas także rozświeczas mnogość rosyjskich flag. Czy przychdozą do was dzieci z rodzin prorosyjskich? Tak, do obozu przyjeżdża pewna liczba dzieci z rodzin prorosyjskich. Fajnie, że je mamy i możemy z nimi porozmawiać o tożsamości i samoświadomości. Lepiej, żeby dzieci spędziły czas w naszym obozie, gdzie wolontariuszami są feministki, anarchistki i artystki, niż w obozach prorosyjskich, w których czeka ich pranie mózgu. Staramy się jak najbardziej rozwijać świadomość obywatelską dzieci i młodzieży, na przykład wspólnie rozmawiać o Ukrainie i o tym, jak można tam wrócić. Co piszą o tej inicjatywie w mediach społecznościowych? Spotkałam się z ogromną liczbą negatywnych opinii ze strony Ukraińców, którzy oskarżyli mnie, że ukradłam dzieci i prawie na siłę zaprosiłam je do obozu. Smutno to słyszeć, bo nikt z tych, któzy tak piszą, mnie nie zna. Mój post na Facebooku ze zdjęciem jednego z dzieci wywołał szczególnie silne emocje. Chłopiec narysował flagi Ukrainy i Rosji i umieścił między nimi tulipana, co oznaczało, że chce pokoju. Ukraińcy na Facebooku zaczęli pisać w komentarzach, że zmusiliśmy dzieci do narysowania flag obu krajów – i że to jest propaganda. Prawda, propaganda czego, nie jest jasne. Propaganda pokoju? Co myślisz o przyszłości Rosji? Nie będzie świetlanej przyszłości. Będzie tylko ciemność. Dlaczego zostajesz w tej "ponurej przyszłości"? Dużo myślałam o tym, czy jestem gotowa w niej pozostać i całkowicie oddać swoje świadome życie aktywizmowi, myślałam o tym, jak będę musiał poradzić sobie z konsekwencjami zniszczenia, zarówno w nas, jak i na zewnątrz, tam jest dużo pracy do wykonania. I nie jest jasne, kto to zrobi, jeśli nie ja.

wszystko mogę w tym który mnie umacnia tekst